A więc wojna czyli filmowy czwartek

A więc wojna czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!
Dziś z filmem do Was przybywam, który oglądałam całkiem niedawno i po raz pierwszy, mimo iż swoją premierę miał w 2012 roku, to usłyszałam o nim przypadkiem i od razu dołączyłam do listy "do obejrzenia". Uprzedzę wasze zdziwienie i przyznam się, że szurnięta jestem i taką listę posiadam, posiadam też "do przeczytania" ale o tym kiedy indziej ;)

A więc wojna




Gatunek: Akcja, komedia romantyczna
Czas trwania: 1 godz. 38 min
Produkcja: USA
Filmeweb: 6,7 ★/ 10★

Na początek należy wspomnieć, że film zaczyna się nietypowo, po pierwszych 5 minutach zastanawiałam się czy włączyłam ten film. Dla Panów idealny, gdyż rozkręca się od początku, jest demolka, wybuchy, strzelanina, akcja, która jest szybka i wciągająca... Film opowiada o dwóch agentach CIA, którzy się przyjaźnią (banał taki ale cóż) i randkują z pewną kobietą. Chwaląc się przed sobą jaka to ona nie jest cudowna okazuje się, że niczego nieświadomi umówili się i obdarzyli sympatią tą samą dziewczynę. Na początku kurtuazyjnie jeden z nich chce się wycofać ale męska ambicja bierze górę i odtąd obaj panowie zabiegają o jej względy.



Historia niczym z Bonda z wątkiem miłosnym, przepełniona fajną dawką humoru, scenami akcji i dobrą grą aktorską powinna Was zachęcić do obejrzenia. Jeśli ciekawi jesteście jak potoczyły się losy bohaterów, czy ich przyjaźń przetrwała, no i oczywiście kto podbił serce sympatycznej Reese Witherspoon. To film bez limitów i rejestracji obejrzycie sobie tu, KLIK.

Jeśli mieliście przyjemność film już obejrzeć, to podzielcie się wrażeniami.

Pozdrawiam!
Equilibra - Aloe Vera

Equilibra - Aloe Vera

Cześć kochani! 

Jako że dawno nie było postu kosmetycznego, zapraszam Was na recenzję szamponu Equilibra - Aloe shampoo.



Producent/Marka: EQUILIBRA

Waga/Pojemność: 250 ml

Cena: w zależności od apteki od 14 do 18 złotych

Dostępność: Apteka, sklepy internetowe, punkty zielarskie.

Na początek wspomnę, że produkty Equilibra zawierają wysokie stężenie czystego, niepasteryzowanego Aloe Vera (od 20-98%) co wzbudziło moje ogromne zainteresowanie, bowiem aloes jest znany ze swoich właściwości nawilżająco-regenerujących skórę.

Szampon zamknięty jest w plastikowej miękkiej butelce z zamknięciem typu klik. Grafika prosta i przejrzysta, nadaje opakowaniu apteczny wygląd.

Kilka słów z etykiety:


INCI (dla zainteresowanych):

Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Ammonium Lauryl Sulfate, Lauramidopropyl Betaine, TEA-Lauryl Sulfate, Maris Salt, Polyquaternium-44, C12-13 Alkyl Lactate, PEE-6 Caprylic Capric Glycerides, Polyquaternium-7, Parfum, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Disodium EDTA, Cl 42090, Cl 19140

Kolor szamponu zaskoczył mnie gdyż spodziewałam się bieli, a moim oczom ukazał się piękny zielony kolor, konsystencja leista czyli taka jak na szampon przystało. Zaskoczeniem jest dla mnie jego wydajność gdyż myślałam, że szybko




Zapach aloesowy, troszkę kremowy jednak najważniejsze, że nie pachnie chemicznie w żaden sposób. Podczas mycia włosów szampon nie pieni się za mocno, tak jak większość dostępnych na rynku, a wszystko to za sprawą surfaktantów na bazie roślinnej. Stężenie aloesu w szamponie wynosi 20% niby to nie wiele, a jednak dużo.

Pewnie ciekawi Was jak się spisał. Otóż u mnie na plus i to duży. Włosy po umyciu nie plączą się, są fajnie nawilżone, gładkie i lśniące. Dodatkowym plusem jest zapach, który na włosach pozostaje przez dłuższy czas. Po umyciu przez cały dzień go czułam. Dobrze oczyszcza skórę głowy, nie podrażnia ani nie uczula. Stosował go na sobie mój mąż, który jest alergikiem oraz Pierworodny. Także z czystym sumieniem polecam, bo jest to szampon dla całej rodziny.

Pozdrawiam!

Rozdanie na facebook'u

Rozdanie na facebook'u

Cześć kochani!
Pewnie nie wszyscy śledzicie mnie na FB, wiem i rozumiem ale chciałam Was zachęcić do szybkiego rozdania, które organizuję i potrwa ono jeszcze 6 dni.

Do wygrania są próbki oraz ozdoby do paznokci.





Potrwa ono do końca lipca czyli do 31.
Warunkiem jest polubić stronę i udostępnić zdjęcie (publicznie).
Dajcie znać w komentarzu, że bierzecie udział
Wyniki będą podane 1.08
Wysyłka 3.08

Chętnych do wzięcia udziału zapraszam KLIK


Pozdrawiam!


Paulina
Wielkie Oczy czyli filmowy czwartek.

Wielkie Oczy czyli filmowy czwartek.

Cześć kochani!

Ostatni filmowy post się Wam podobał, więc postanowiłam kontynuować tę tematykę. We wtorek udało mi się obejrzeć Wielkie Oczy, film Tima Burtona którego jestem fanką. Ma on filmy specyficzne i trzeba jego twórczość po prostu lubić. Jednym z jego filmów który na pewno skojarzycie jest Jeździec bez głowy, Sok z żuka czy też Batman, nakręcił on również genialne animacje t.j. Gnijąca panna młoda.
Wydaje mi się, że Wielkie Oczy nie wywołałby dużego zainteresowania, gdyby nie wspomniany reżyser.



Gatunek: Biografia, Dramat
Czas trwania: 1 godz. 45 min
Produkcja: USA
Filmeweb: 6,8 ★/ 10★

Jak widzicie na filwebie wypadł on słabiutko, może dlatego że jest to nowość, jak również sami możecie stwierdzić, ze ludzie nie przepadają za biografiami (zwłaszcza malarzy).

Film opowiada o pewnej kobiecie, której się w życiu nie ułożyło i po odejściu od męża musi zarobić na utrzymanie swoje i córki, więc sprzedaje specyficzne obrazy które maluje. Niestety nie idzie jej to za dobrze, bo jest osobą skromną i nie ma do tego smykałki. Opowiada również o niespełnionym malarzu nazwiskiem Keane  który sprzedaje nieruchomości i nieźle mu to idzie dzięki jego przedsiębiorczości. Ich losy bardzo szybko się splatają, zostają małżeństwem, mają wspólną pasję i wielkie plany. Walter rozpoczyna sprzedaż obrazów żony, przypisując sobie ich autorstwo. Przez dłuższy czas pani Kein nie ma nic przeciwko, aż tu nagle odkrywa, że jej mąż ją okłamał i przypisuje sobie również inne dzieła. Film łączy w sobie Burtonowską groteskę z dramaturgią i ciekawą biografią oszusta.


Mieliście już okazję do obejrzenia tego filmu? Jeśli nie to może któryś z filmów T.Burtona przypadł Wam szczególnie do gustu?

Zapomniałam o linku gdzie możecie on line film bez limitów i innych udziwnień obejrzeć KLIK.
Pozdrawiam!


Trzy magiczne, EKO produkty.

Trzy magiczne, EKO produkty.

Cześć kochani! 

W ostatnim czasie na fanpage odbyła się ciekawa dyskusja, która była po części inspiracją dla tego postu (Dziękuję Ci Agnieszko!). Większość z Was przegląda internet w poszukiwaniu tzw. dobrych rad, domowych sposobów, ekologicznych sposobów na różne rzeczy. Czasem w bardzo prosty sposób można pozbyć się niechcianych plam, odświeżyć odzież, czy też zrobić samemu kosmetyki. Bo któż z nas w szkole podstawowej nie próbował zrobić mydła. Próbowaliście? Bo ja tak ale pochwalić się jakimś spektakularnym wynikiem nie mogę, bo moje koślawe mydełko wyglądało gorzej niż krowi placek i trwałe nie było ;)

Od jakiegoś czasu sama zgłębiam tą wiedzę i powiem Wam, że sposobów na "to czy tamto" jest sporo.
Nasze babcie czy prababcie zanim wymyślono te wszystkie mega żrące, hiper - extra środki czystości korzystały ze sposobów domowych, a do obowiązkowego wyposażenia kuchni należał ocet, kwasek cytrynowy czy też soda oczyszczona.



Przyznać się muszę, że odkąd zamieszkałam we własnym mieszkaniu odkamieniam czajnik wodą z octem, który doskonale się spisuję. Słyszałam, że niektórzy by odkamienić czajnik używają sody oczyszczonej.
Ale nie o tym będzie post. Pewnie zastanawiacie się o czym, skoro nie o tym. Otóż przybliżę Wam kilka zastosowań tych specyfików, bo może bycie EKO Was nie przekonuje, to może oszczędności jakie niesie za sobą używanie jednego specyfiku do wszystkiego lub dbałość o własne zdrowie wpłynie troszkę na sposób odbierania tych produktów.

Kilka słów na temat octu:



Choć jego zapach dla wielu z Was wyda się nieprzyjemny, mi kojarzy się z galaretką drobiową z dzieciństwa, obficie skrapianą octem, a jego zapach wywołuje u mnie raczej ślinotok niż niechęć.
Specyfik ten idealnie sprawdza się w odkamienianianiu jak również usuwaniu tłuszczu, doskonale do usuwa baktere, więc warto raz na jakiś czas umyć wodą z octem kafelki na podłodze. Ponadto przypomnę Wam jak nasze matki/babcie/ciotki myły okna wodą z octem. Pamiętacie? Lśniły jak lustro i smug nie było ;)

Soda oczyszczona:



Wiele osób używa jej do pieczenia (ja nie gdyż piec nie umiem i nijak do tej czynności nie dam się namówić) więc wiedzą one, że jej zadaniem jest spulchnianie, oprócz tego posiada gro cudownych właściwości. Oto one:

- pochłania nieprzyjemne zapachy,
- działa wybielająco,
- sprawdza się przy odświeżaniu dywanu, tapicerki samochodowej bądź kanapy (sama próbowałam, wystarczy posypać nią dywan i po około 15 minutach odkurzyć),
- usuwa plamy (potu, krwi, smoły, soków, wina).
Posiada też właściwości lecznicze (nie wypowiem się na temat leczenia nią raka, co w ostatnim czasie udało mi się wyczytać w sieci) ale sprawdza się jako płukanka na bolące gardło, pomaga na zgagę (wypróbowałam będąc w ciąży), a moja babcia używała jej na ukąszenia owadów. Gdy pogryzły nas komary taką papkę z sody nakładała nam na miejsce ukąszenia i w mig swędzenie przechodziło.

Kwasek cytrynowy:



Oprócz zastosowania go w kuchni sprawdza się doskonale podczas odświeżania jak również czyści kamień (ten z czajnika czy też armatury łazienkowej), usuwa tłuszcz oraz osad pozostawiony po kawie czy herbacie.

Analizując różne artykuły i porady w nich zawarte doszłam do wniosku, że wystarczą te trzy rzeczy by wyczyścić całe mieszkanie. Używacie tych babcinych produktów w codziennym życiu?


Pozdrawiam!

*zdjęcia na potrzeby postu zaczerpnięte z sieci

Filmowe czwartki.

Filmowe czwartki.

Cześć kochani! Dziś wpadam z małym urozmaiceniem, które mam nadzieję, przypadnie Wam do gustu i na stałe zagości na blogu. Powiem Wam, że jestem ukrytym filmoholikiem i uwielbiam oglądać filmy różnego gatunku. Postanowiłam urozmaicić swoje wpisy i raz w tygodniu pisać swoją obiektywną recenzję o ostatnio obejrzanym filmie. Będą to filmy nowe i stare, czasem zdarzą się też bajki, które oglądamy całą rodziną w sobotę. Także spodziewajcie się, że na blogu zagoszczą "Filmowe czwartki". 
Oprócz recenzji wrzucać będę trailer bądź stronkę na której można go obejrzeć (oczywiście jeśli już film tam będzie) bez limitów i za darmo. Wybaczcie jeśli post będzie trochę chaotyczny ale jest to pierwszy tego typu. Postaram się by było zwięźle i na temat.
Na pierwszy ogień idzie film o którym w ostatnimi czasie głośno było w sieci:


"Gwiazd naszych wina".



Gatunek: Dramat, Romans


Czas trwania: 2 godz. 5 min


Produkcja: USA


Filmweb: 7,8 ★ / 10 ★


Film na podstawie książki o tym samym tytule.

Na pozór ckliwa, a zarazem piękna historia o dziewczynie chorej na raka. Pomyślicie, że banał. Też tak myślałam, jednak film zauroczył mnie na tyle, że postanowiłam o nim napisać kilka słów.
Jak już wspomniałam główna, bardzo młodziutka bo niespełna 17 letnia bohaterka, Hazel zmaga się z chorobą. Na jednym z mitingów grupy wsparcia, na którym spotykają się nastolatki poznaje 
Gusa, który miał amputowaną nogę. Ich drogi ciekawie się splatają. Film opowiada o przyjaźni, spełnianiu marzeń, o barierach które należny pokonać by te marzenia spełnić, jak również o chorobie i śmierci, która czeka każdego z nas. Fabuła na pozór banalna, film przewidywalny jednak koniec zaskakujący. Przyznam się że uroniłam łezkę podczas seansu co nie zdarza się często. Jeśli jesteście zainteresowani możecie obejrzeć go TU.


Jeśli oglądaliście już ten film, podzielcie się wrażeniami.

Pozdrawiam!


Paulina
Mamamil w trosce o skórę matki...

Mamamil w trosce o skórę matki...

Cześć kochani! 

Dziś post o specyfiku, który miałam okazję na sobie testować będąc w ciąży.
Mowa o Mamamil - olejek do masażu zapobiegający rozstępom dla kobiet w ciąży.



Producent/Marka: MASTERS LABORATORIUM

Waga/Pojemność: 150 ml

Cena: ok 36 zł

Dostępność: Apteka

Opakowanie z dozownikiem spray, dzięki któremu aplikacja jest bardzo wygodna.



Zawartość opakowania jest przeźroczysta, leista, konsystencja oleista (dosłownie oliwka),zapach przyjemny i delikatny, oliwkowy.



Wiadomym jest, że ciąża dla większości kobiet kończy się rozstępami, choć zdarzają się szczęściary którym udało się ich uniknąć. W pierwszej ciąży podczas jej trwania nie nabawiłam się kompletnie żadnego czerwonego paseczka, natomiast zaraz po urodzeniu jak tylko wstałam z łóżka okazało się, że na moim brzuchu pojawiły się niechciane rozstępy. Nic nie dało dbanie o skórę przez cały ciążowy okres, po prostu mam predyspozycję do tego typu rzeczy. W drugiej ciąży również dbałam o skórę ale okazało się, że w 7 miesiącu miałam tak wielki brzuch, że rozstępów nie udało mi się uniknąć mimo smarowania różnymi specyfikami...
Stosując Mamamil na szczęście uniknęłam nieprzyjemnego swędzenia brzucha oraz uczucia napięcia skóry.

Kilka słów od producenta:



Podsumowując, specyfik szybko się wchłania, nie pozostawia żadnego filmu na skórze, fajnie nawilża. Ogólnie rzecz biorąc to produkt zły nie jest ale jeśli macie predyspozycje do rozstępów to niestety nic Was nie uratuje. Możecie natopiamst uniknąć napięcia, wysuszenia oraz okropnego swędzenia skóry podczas jej rozciągania.

Miałyście okazję stosować cuda pomagające w walce z rozstępami podczas ciąży?

Pozdrawiam!

Szybka sałatka

Szybka sałatka

Hej kochani! Gdy żar się leje z nieba nie chce się jeść, a i przy garach stać się też nie chce by coś upichcić. Ja żywię się głównie owocami i piję duże ilości wody ale wiadomo, że moim chłopakom jeść się chce. Wtedy robię coś na szybko, coś co zapcha im brzuszki, jest nawet zdrowe i dobrze smakuje.
Dziś post o sałatce mojego pomysłu, szybkiej, łatwej i niedrogiej.

Składniki:

4 jajka,
1 sałata,
1 puszka kukurydzy,
4 pomidory,
3, 4 łyżki majonezu oraz sól do smaku.



Jajka gotujemy na twardo, ja zazwyczaj gotuję cztery sztuki ale jeśli chcecie możecie dać 5 i więcej jaj.



Sałata, kroję ją drobno, pierwsze listki idą dla świnka morskiego, reszta ląduje w salaterce.


Kukurydzę dajcie jaką chcecie, ja daję taką jaką lubię, a żeby krypto reklamy nie robić marki nie zareklamuję.


Pomidory sztuk 4. Dałam jednego dużego i trzy mniej więcej tej samej wielkości. Więcej nie daję by sałatka nie pływała w soku.

Sposób przyrządzania:

Jest on banalnie prosty, a zarazem szybki. Teraz tak, wszystkie składniki kroimy (sałatę, jajka, pomidory), ja dodatkowo pomidory obieram ze skórki, żeby pierworodnemu gdzieś tam na żołądku się nie przykleiły ale jeśli Wam się nie chce, to nie musicie, kukurydzę odcedzamy.


Składniki wrzucam w takiej kolejności.






Wrzucając w takiej kolejności w jakiej widzicie na zdjęciach solę sałatę, następnie mieszam, później pomidora i mieszam całość, dorzucam kukurydzę, na końcu jajka (również solę ale nie dużo) i wszystkie składniki mieszam. Na koniec daję 3 lub 4 łyżki ulubionego przez moją familię majonezu i wszystkie składniki znów mieszam.

Wybaczcie, że nie ma tu foty sałatki pięknie nałożonej na talerz i cudnie ozdobionej ale po zrobieniu zdjęć włożyłam salaterkę do lodówki by składniki się przegryzły. Cokolwiek to znaczy ;)
Nie, no oczywiście żartuję, by pomidor puścił sok, a składniki pięknie się połączyły. No ale foty i tak nie ma.

Pysznego wieczoru!

Paulina
Wakacyjne rozdanie

Wakacyjne rozdanie

Cześć kochani! 

Przybywam dziś do Was z rozdaniem. Wspomnieć muszę, że organizuję ją z Anią z bloga Kobieta nieidealna, pewnie ucieszy Was fakt iż nagrody będą dwie i obie będą niespodziankami. Co wygracie dowiecie się podczas ogłoszenia wyników. Mam nadzieję, że chętni się znajdą ;)



Aby wziąć udział w rozdawajce należy:

1. Wybrać nagrodę 1 (Kobieta nieidealna) lub 2 (Z miłości do...)
2. Udostępnić baner konkursowy (blog lub facebook) publicznie i podać link.
3. Polubić fanpage Z miłości do... oraz Kobieta nieidealna.
4. Obserwować blogi (google + lub obserwatorzy), wpisać jako kto obserwujecie:
- Kobieta nieidealna
- Z miłości do...
5. Podać meila.

Wzór zgłoszenia:

Udostępniam (link):
Obserwuję jako:
Lubię jako:
Wybieram nagrodę nr:
Adres email:

Regulamin:

1. Fundatorem nagród jestem ja, autorka bloga "Z miłości do..." oraz autorka bloga "Kobieta nieidealna". Wszystkie przedmioty są nowe.
2. W rozdaniu wygrywają dwie osoby wybraną przez siebie nagrodę (w zgłoszeniu należy zaznaczyć którą nagrodę wybieracie)
3. Nagrody wysyłamy tylko na terenie Polski.
4. Nagroda zostanie wysłana PP na koszt Organizatorek rozdania.
5. Rozdanie trwa od 03/07/2015 do 03/08/2015 roku.
6. Wyniki podamy w terminie 7 dni od daty zakończenia rozdania.
7. Ze zwycięzcami rozdania skontaktujemy się drogą mailową.
8. Udział w rozdaniu oznacza akceptację regulaminu.

Banerek do udostępnienia na fb/blogu:



Powodzenia!

Czerwiec w obiektywie + zakupy

Czerwiec w obiektywie + zakupy

Cześć kochani tak jak obiecałam pokażę Wam jakich zakupów dokonałam w czerwcu, bo wzbudziło to Wasze zainteresowanie. Stwierdziłam, że skoro już o minionym miesiącu mowa to połączę dwa posty, żeby się nie rozwlekać i wrzucę zdjęcia czyli "Czerwiec w obiektywie".

Zacznę od zakupów, nie było tego wiele ale były to zakupy konkretne. Jestem maniaczką kosmetyków, ubrania częściej kupuję synom niż sobie (uwierzcie mi, że nie lubię chodzić za ciuchami). Buty kupuję spontanicznie, tak jak te (zakochałam się i musiałam je mieć), zabawka dla Bąbla miała mu pomóc w nauce raczkowania ale zanim zabawka przyszła maluch już nauczył się sprawnie raczkować. Zajęło mu to tylko 4 dni. Dostałam też miesiąc wcześniej prezent na rocznicę ślubu, Ojciec stwierdził że lepiej będzie mi na tablecie pisać posty podczas wakacji i wyjazdów niż na telefonie, bo do komputera ostatnio podchodzę jak pies do jeża :P













Czerwiec minął szalenie szybko... Pierworodny zakończył zerówkę szkolną i rozpoczął oficjalnie wakacje. Był podziwiać Minionki, które kursują po całej Polsce z okazji premiery filmu oraz zachwycał się ich mega fajnym autem (sama bym takie chciała mieć), brał udział w grach i zabawach.
Bąbel skończył już 7 miesięcy, nie pytajcie kiedy to zleciało i zaczął sam podjadać (najlepiej bułkę i plaster szybki ale osobno), w dniu w którym ukończył siódmy miesiąc stanął na nogi, tzn. podciągnął się do kosza na zabawki budząc moją dumę oraz niepokój ;)
Bywały dni, no dobra tygodnie (dokładniej 2) w których pogoda nie dopisywała, termometr wskazywał max 12 stopni ale było i kilka słonecznych i bardzo ciepłych dni (miało to miejsce w weekend) więc korzystaliśmy z pogody na świeżym powietrzu i zajadaliśmy się truskawkami, bo w końcu sezon w pełni :)












Były też paczki, jedna z Bobovity z dobrociami do testowania dla Bąbla oraz wygrana (zabijcie mnie nie pamiętam) :P
Była też przesyłka z mlekiem dla najmłodszego faceta w rodzinie z którą miałam przeboje ale w końcu udało mi się ją odebrać. Powiem Wam tylko tyle GLS... więcej ciekawostek o nich znajdziecie na forach internetowych.






To by było na tyle jeśli chodzi o czerwiec 2015 :)
Wam też minął tak szybko?

Pozdrawiam!

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger