Wielki COME BACK denka - czerwiec

Wielki COME BACK denka - czerwiec

Cześć kochani!

Jakiś czas temu zastanawiałam się nad powrotem do Denka. Powiem Wam, ze strasznie mobilizowało mnie ono do zużyć i nie miałam pootwieranych miliona kosmetyków, tak jak ma to miejsce teraz. Po za tym ciągle dochodzi coś nowego, po czym ląduje w koncie, zostaje zapomniane, a później ląduje w koszu bo termin ważności minął. Niektóre kosmetyki nie doczekały i nie doczekają się recenzji, bo zdjęć brak, bo bubel totalny i nie warto czymś takim zawracać sobie głowy. W Denku mogłam poświęcić chwilę czasu by opisać dany kosmetyk, choć w kilku słowach.
Także pora na czerwcowe zużycia, a później zużycia będę pokazywała co 3 miesiące i tak dojdziemy do końca roku, więc w planach denko czerwiec, wrzesień oraz grudzień.
Obiecałam sobie, że nie zakupię też żadnych nowych kosmetyków póki nie wykończę tego co mam. Więc jeśli skończy mi się żel pod prysznic, a wiem że w kolejce czeka kilka sztuk, to za chiny ludowe nie skuszę się na nic w sklepie. 

Zużycia czerwca



Udało mi się zużyć 8 pełnowymiarowych kosmetyków, więc z czeluści szafki wyciągłam już następców. 


Farmona, Sweet Secret - szarlotkowy żel do mycia ciała.



Żel niestety nie doczekał się recenzji. Jednak powiem Wam, że jeśli gdzieś go spotkam w okresie bożonarodzeniowym to z pewnością skuszę się na niego. Obłędnie pachnie, nie wyczułam w nim żadnej chemicznej nuty. Więc zaskoczeniem pewnie nie będzie, że pachnie jak domowej roboty ciasto jabłkowe. 

Wellness & Beauty - cukrowo-olejowy peeling do ciała z mango i kokosa.



Czytałam kilka recenzji na jego temat, niestety dopiero jak już był u mnie na półce. Wiele osób go chwali, jednak mi do gustu nie przypadł. Jeśli ciekawi jesteście dlaczego, więcej na jego temat znajdziecie TU.

Kallos Cosmetics - Latte - maska do włosów z proteinami.


Któż nie zna marki Kallos, lubię ją, a zapach jest świetny. Długo utrzymuje się na włosach (do kolejnego mycia). Jeśli nie mieliście Latte, to napomknę że pachnie niczym ciepłe, słodkie mleko, pisząc bardziej fachowo jest to zapach śmietankowo-waniliowy. 

Farmona, Sweet Secret - waniliowy krem do rąk i paznokci.



Gdy dany kosmetyk przypadnie mi do gustu, to lubię do niego wracać. Też tak macie? Raz na rok ale jednak. Zwłaszcza gdy ma ładny zapach i się sprawdza. Kiedyś pisałam o nim TU.

Lazzel - perfumy. 


Jak widzicie opakowanie było tak namiętnie używane, że napisy zeszły. Nie pamiętam nawet już skąd je miałam, a perfumowałam się nimi od czasu do czasu. Produkt nie doczekał się recenzji tylko dlatego, że nie chciałam pisać bzdur. Nie odróżniam nuty głowy od nuty serca czy stopy. Także recenzji perfum u mnie nie zobaczycie, chyba że mnie ktoś nauczy tej czarnej magii nut.

Perfecta - mandarynka i kolumbijska kawa, peeling myjący do ciała.


Jak wiecie albo i nie, jestem strasznym kawoszem. Uwielbiam ją pić, a jej zapach w kosmetykach jest dla mnie niczym heroina dla narkomana. Kocham woń kawy, dlatego gdy już jakiś specyfik wypróbuję i przypadnie mi do gustu, to z pewnością go kupię. Recenzję (zbiorczą peelingów tej marki) znajdziecie TU.

AA, Ultra Nawilżenie - aksamitny żel do mycia twarzy. Algi morskie + kwas hialuronowy.


Żel do mycia twarzy powinien myć, ten swoją rolę spełnia doskonale. Kosmetyk recenzji się nie doczekał, bo tak jakoś wyszło. Algi morskie tylko w nazwie, kwas hialuronowy na 8 miejscu w składzie... Nie podobało mi się to, że na twarzy po umyciu zostawiał nielubianą prze zemnie powłokę (film). 

L'biotica BioVax - pearl, intensywnie regenerujący szampon.


Szampon dobrej marki, kupiony w promocji, o pięknym zapachu i na tym jego rewelacje się kończą. Jeśli chcecie przeczytać co mi w nim nie pasowało, to recenzja znajduje się TU.

To by było na tyle jeśli chodzi o mój COME BACK denka. Mam nadzieję, że zużywanie kosmetyków które już mam i nie kupowanie nowych będzie na plus dla mojego budżetu. Bo skoro już piszę o oszczędnościach to trzeba się zmotywować bardziej.

Pozdrawiam!

Paulina

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger