Hobbit - Niezwykła podróż czyli filmowy czwartek

Hobbit - Niezwykła podróż czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Dziś będzie o filmie fantasy. Wiem, że nie każdemu do gustu przypada takie kino ale ja osobiście uwielbiam tolkienowskie ekranizację. Władca pierścieni jest dobrze wszystkim znany, a Hobbit można by powiedzieć jest początkiem tej całej historii.

Hobbit - Niezwykła podróż



Gatunek: Fantasy, Przygodowy

Czas trwania: 2 godz. 49 min/wersja rozszerzona 3 godz. 02 min

Produkcja: Nowa Zelandia, USA

Filmweb: 7,7/10

Rok produkcji: 2012


Hobbit Bilbo Baggins z Shire, prowadzi spokojne i nudne życie. Pewnego dnia czarodziej Gandalf powierza mu zadanie, ufając że ten znajdzie w sobie siłę, odwagę i chęć przygody by opuścić domostwo i udać się na wyprawę. 
Wyprawa ma być niezwykła, a wszystko zaczyna się od niezapowiedzianej wizyty głośnych, lubiących biesiadowanie Krasnoludów.


Jestem ogromną fanką tych ekranizacji książkowych. Jako jedyne przypadły mi do gustu bardziej niż książki, gdyż Tolkien za bardzo lubuje się w rozpisywaniu i opisywaniu widoków, sytuacji i za bardzo zagłębia się w szczegóły. Ekranizacja w wykonaniu Petera Jacksona jest genialna. Widoki, stroje, aktorzy, wszystko to w cudowny sposób współgra i cieszy oko. 
Oprócz świetnej gry aktorskiej, znajdziemy niebanalną i fantastyczną historię małego, odważnego Hobbita, który mimo początkowej niechęci zaprzyjaźnia się z Krasnoludami, pokonuje słabości, a co najważniejsze wychodzi w końcu z domu ;) 

Jeśli nie mieliście okazji oglądać filmu, to bez limitów i rejestracji znajdziecie go tu KLIK.

Część druga - Pustkowie Smauga,

Część trzecia - Bitwa pięciu armii.

Dajcie znać czy lubicie kino fantasy, może sami polecicie jakiś ciekawy film.

Pozdrawiam!

Paulina

Sully czyli filmowy czwartek

Sully czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Dziś na tapecie film, który miałam okazję oglądać kilka dni temu. Wywarł on na mnie niesamowite wrażenie jak również trochę zszokował. 

Sully (Sully, Miracle on the Hudson) 


Gatunek: Biografia, Dramat

Czas trwania: 1 godz. 36 min

Produkcja: USA

Filmweb: 7,3/10

Rok produkcji: 2016

15 stycznia 2009 miał miejsce "Cud na rzece Hudson", którego bohaterem był kapitan "Sully". Wykonał on awaryjne lądowanie pasażerskiego samolotu na rzecze, ratując w ten sposób życie 155 osobom na pokładzie. Film pokazuje nie tylko bohaterski czyn pilotów ale również dochodzenie i śledztwo, które miało miejsce zaraz po owej katastrofie lotniczej. 



Dramat w reżyserii Clinta Eastwooda, genialna rola Toma Hanksa, genialna ekranizacja książki pilota Chesley'a Sullenbergera o locie US Airways 1549.

Oglądając film momentami nie dowierzałam, że można w ten sposób traktować pilotów i bohaterów, a takie rzeczy dzieją się tylko u nas w kraju. Linie lotnicze, komisja ekspercka oraz biegli sądowi w dziecinie lotnictwa, próbujący za wszelką cenę dowieść błędu człowieka. 

Jeśli nie mieliście okazji oglądać tego filmu, to gorąco polecam. Bez limitów i rejestracji obejrzycie go tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina
Kwartalne podsumowanie akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu"

Kwartalne podsumowanie akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu"

Cześć kochani!

Zabierałam się do tego postu jak pies do jeża. O ile udało mi się zrobić przyzwoite zdjęcia, to chroniczny brak czasu uniemożliwiał napisanie postu. 

W tym roku oprócz brania udziału w akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu" postanowiłam wdrożyć ją na blogu i podsumowywać co 3 miesiące. 
Oprócz książek które sobie kupuje, czytam również wypożyczone od przyjaciół i znajomych, a w kolejce czekają jeszcze ebooki i pdfy. Podejrzewam, że czytadeł wystarczy mi do końca roku, jeśli nie ratuje mnie jedynie biblioteka ;) 




Jak widzicie sterta niewielka, bo tylko 9 książek ale były to przyjemne lektury.

W styczniu przeczytałam same książki odnośnie diety Dr Dąbrowskiej, na której postanowiłam być żeby podreperować swoje zdrowie oraz książkę o ziołolecznictwie, którym się interesuje. 


Może nie są to grube lektury jednak bardzo treściwe i dające człowiekowi do myślenia. 

Luty był miesiącem w którym wiele nie przeczytałam. Jedna babska, lekka lektura oraz interesująca sztuka perswazji. 



Marzec obfitował również w lekkie czytadła. Dokończyłam lutową lekturę Pawlikowskiej, ulubionego Piekarę oraz pożyczoną od przyjaciółki kolejną część serii "Klubu miłośniczek czekolady".


Podsumowując, przez 3 miesiące udało mi się przeczytać 15, 5 cm z 160 cm.


Jako, że gonił mnie termin z oddaniem książki pożyczonej od kolegi postanowiłam dodać kwietniową lekturę do sterty przeczytanych.


"Wielki marsz" polecam każdemu sympatykowi Kinga. Według mnie jest to, jedna z jego najlepszych książek. Po skończeniu jej miałam kilka dni na jej przetrawienie. Lubię lektury, które zapadają w pamięć i dają do myślenia.
Książka dość pokaźna grzbietowo, więc wyszło już 18, 1 cm przeczytanych książek.


3 miesiące + 1 w kwietniu co daje nam okrągły wynik 10 sztuk.

Cieszę się, że mogę brać udział w tej akcji. Motywuje mnie to do czytania i zamiast ślęczeć na facebooku i tracić czas na bzdury, siadam z wieczorem książką i się relaksuję.

Bierzecie udział w akcjach czytelniczych na ten rok? Może nie lubicie czytać książek i trafiliście tu przypadkiem, jeśli tak to zapraszam na przegląd postów filmowych tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina

Facet na miarę czyli filmowy czwartek

Facet na miarę czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Z racji nawału przedświątecznych obowiązków przyda się wszystkim obejrzeć film lekki i przyjemny.

Facet na miarę

Gatunek: Komedia romantyczna

Czas trwania: 1 godz. 38 min

Produkcja: Francja 

Filmweb: 6,6/10

Rok produkcji: 2016 

Diane jest prawniczką, prowadzącą kancelarię z ex mężem. Pewnego dnia po emocjonującym telefonie zwyczajnie zapomina go zabrać ze stolika w restauracji. Zgubę odnajduje sympatyczny Alexandre, który oddzwania do właścicielki telefonu i podczas umówionego spotkania postanawia oddać jej komórkę. Jedyną wskazówką jaką otrzymuje Diane od nieznajomego by go rozpoznać są słowa "nie sposób mnie przegapić"...




Film to zabawna, lekka i urocza komedia francuska. Żarty sytuacyjne i błyskotliwe dialogi są zabawne i ciekawie ukazane. Kino to, to bajka o księciu który ma aż 136 cm wzrostu, jest zabawny, uroczy i szarmancki. Pozwala widzowi przyjemnie oderwać się od rzeczywistości, oczywiście nie zabraknie też krzty romantyzmu.
Jeśli nie mieliście okazji go jeszcze oglądać i macie ochotę na coś lekkiego, to polecam.

Bez limitów i rejestracji film obejrzycie tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina

Maigret zastawia sidła czyli filmowy czwartek

Maigret zastawia sidła czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Dziś kilka słów odnośnie kryminału w starym klimacie. Miałam okazję go oglądać kilka dni temu i nie będę ukrywać, że przypadł mi do gustu.

Maigret zastawia sidła 


Gatunek: Kryminał

Czas trwania: 1 godz. 27 min

Produkcja: Wielka Brytania

Filmweb: 6,6/10

Rok produkcji: 2016 

Paryż rok 1955. W dzielnicy Montmartre dochodzi do serii zabójstw, ofiarami padają tylko kobiety o określonym typie urody. W śród ofiar jest prostytutka, położna i matka czwórki dzieci. Sprawca zabija ofiary nożem, inspektor Maigret robi wszystko by dopaść zabójcę. Francuski minister sprawiedliwości nie jest zadowolony z braku postępów w śledztwie i chce odsunąć Maigreta od sprawy.




Film jest ekranizacją powieści o tym samym tytule, belgijskiego pisarza Georgesa Simenona. 
Myślałam, że Rowan Atkinson nadaje się wyłącznie do komedii, jednak po tym filmie przekonałam się, że doskonale nadaje się również do poważnych filmów i dobrze gra.
Trzeba przyznać, że film ma świetny klimat, a to za sprawą reżysera Ashleya Pearce'a, który jest twórcą kultowego serialu "Poirot". Jeśli jesteście miłośnikami kryminałów, to ten film przypadnie Wam do gustu.
Bez limitów i rejestracji obejrzycie tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina
Denko luty/marzec - czyli moje zużycia kosmetyczne.

Denko luty/marzec - czyli moje zużycia kosmetyczne.

Cześć kochani!

W lutym zużyłam dość mało kosmetyków i żeby nie było biednie postanowiłam, że wstrzymam się z postem i dorzucę puste opakowania z marca.
Musze powiedzieć, że nawet jestem usatysfakcjonowana z ilości pustych opakowań, choć szału nie ma tak jak u innych blogerek kosmetycznych ;)



Przez dwa miesiące udało mi się uzbierać 17 pustych opakowań, więc biednie nie jest.



1. Green Pharmacy - płyn miclearny 3w1, owies. Powiem tak jest niemal idealny, a jedynym minusem jest to, że po wyschnięciu na skórze zwyczajnie się ona klei. Nie podrażnia, nie szczypie w oczy, a więcej o nim przeczytacie w recenzji tu KLIK

2. BeBeauty - hydrate. Nawilżający płyn micelarny 2w1 (skóra normalna). Ten płyn jak dla mnie ma same wady... Po przemyciu nim twarzy piecze i wysusza, jak również podrażnia skórę i oczy. Pełną recenzję znajdziecie tu KLIK

3. ReNu płyn do soczewek. Do jego recenzji zbieram się i zebrać nie mogę. Obiecuje sobie, że niedługo się za nią wezmę. Lubię ten płyn, jest skuteczny i się sprawdza. 

4. Timotei - mgiełka do stylizacji. U mnie się ona nie sprawdziła, zamiast stylizować sklejała włosy w stronki. Recenzję znajdziecie tu KLIK



5. Wella - Wellaton 7/1, średni popielaty blond. Jedyna farba która przypadła mi do gustu. Kolor pasuje mi idealnie, pokrywa siwe włosy. Jedyne co mnie denerwuje to reaktywator koloru po 15 dniach, a po 30 nakładanie odżywki. Zawsze zapomnę nałożyć jednego albo drugiego. 

6. Vintage Body Oil. Peeling do ciała cukrowo-orzechowy, argan oil. Pięknie pachnący peeling z którego byłam bardzo zadowolona. Pięknie pachniał i dobrze się spisywał, nawet nie zostawiał za dużo tłustego filmu jak to robią zdzieraki innych marek.

7. Equilibra, Baby - chusteczki oczyszczające. Były genialne! Zero chemii, piękny delikatny zapach, dobrze się u Bąbla spisywały przy jego delikatnej skórze. Nie wysuszały, nawilżały i oczyszczały. Jedyny minus, to bo za opakowanie zapłacimy ponad 16 zł ale jeśli chce się u maluchów dbać o skórę. Nie faszerować jej chemią od małego to naprawdę WARTO.



8. Blend-a-med - 3D white luxe - whitening acceleration. Czyli aktywator bieli zawierający drobinki. Stosuje się go po umyciu pastą (Blend-a-med - 3D white luxe - perfection), myjąc zęby ma się wrażenie jakby myło się je piachem. Aktywator jest mocno miętowy. Należy uważać używając tych past gdyż uwrażliwiają szkliwo na czynniki zewnętrzne, mogą doprowadzić do krwawienia dziąseł i odsłonienia szyjek zębowych. Pasty zdecydowanie nie nadają się dla osób z problemami dziąseł oraz nadwrażliwością szkliwa.

9. Blend-a-med - 3D white luxe - perfection - pasta wybielająca. Używa się jej przed aktywatorem bieli. Zestaw sam w sobie jest ok, po za tym cenowo wychodzi to dobrze. Może nie doczekamy się bieli jak Shakira z photoshopa ale kolor zębów staje się jaśniejszy o dwa, trzy tony. Tak jak wspomniałam wyżej trzeba jednak z takimi pastami uważać.

10. Smile 3D production, smart white. Płyn do płukania jamy ustnej. Nie pamiętam czy to biedronkowy czy też lidlowski produkt. Spełnia swoją rolę, odświeża oddech, nie zawiera alkoholu i jest po taniości. 

11. Dentalux - płyn do płukania jamy ustnej. Bosz, nawet nie wiem co mnie podkusiło żeby go kupić. Podejrzewam, że promocja :P Palił w gębe jak licho. Oczywiście okazało się, że zawiera alkohol, a ja tego nie doczytałam, mimo iż jest jak byk na opakowaniu. Nigdy więcej płynu do płukania z alkoholem! Płakałam, zionęłam ogniem i czułam się jakbym łyknęła spiryt.

Do reszty kosmetyków nie mam zdjęcia. Były bo oczywiście robiłam ale niechcący usunęłam :P

12. C-truth - lovley garden. Woda toaletowa. Różu nie lubię, jednak zachwycił mnie zapach i oczarowały takie tyci kuleczki w środku. Zapach kwiatowy, nie słodki, a raczej odświeżający. Woda pachniała dość długo.

13. Eveline Cosmetics - SOS lash boster. Multifunkcyjna odżywka do rzęs 5w1. Niby fajna, zakupiona w promocji w Rossmannie, użyłam jej kilka razy i zapomniałam o jej istnieniu... Także jej czas minął, nie jestem pewna czy od otwarcia minęło te 12 miesięcy ale wolałam nie ryzykować i ją zdenkować. 

14. Bebeauty - płatki kosmetyczne, 120 szt. Lubię, nawet bardzo, dlatego jestem im wierna jak pies. Po taniości trafiają się często w promocji 3 sztuki w cenie 5,99.

15.16.17. Luksja - cremy. Mydło w kostce, jak to mydło, myje. Jestem mu wierna, bo nie wysusza skóry, jest delikatne, kremowo pachnie i już chyba do niego przywykłam. Idzie u mnie jak woda ;)

Uff! Dobrnęłam do końca, choć ciężko było mi się zabrać do tego postu, to jednak lekko poszło.

Znacie któreś z kosmetyków?

Pozdrawiam!

Paulina

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger