Cześć kochani! W końcu zawitała do nas prawdziwa zima. Od soboty biało, a od poniedziałku ciągle prószy śnieg, ile to już razy zapomniałam rękawiczek wychodząc z domu to nie wspomnę. Moje dłonie strasznie podczas zimy cierpią przez moją sklerozę i pośpiech, więc ratuje się w tym okresie różnymi kremami do rąk i idą one jak woda. W ostatnim czasie rozkoszuje się nowym nabytkiem jakim jest Farmona Sweet Secret - waniliowy krem do rąk i paznokci.
Producent/Marka: Farmona
Pojemność/Waga: 100 ml
Cena: ok 8 zł
Opakowanie z całkiem przyjemną dla oka szatą graficzną, zamknięcie typu klik dzięki czemu mamy pewność, że w torebce nam się nic nie wyleje, a i otwarcie i wydobycie zawartości nie przysparza problemów.
Konsystencja gęsta, kremowa, zapach jak dla mnie świetny, waniliowy. Na myśl przywodzi zapach olejku do ciasta, jest mniej intensywny ale pachnie świetnie, a z zapachem wanili w kremie do rąk spotkałam się po raz pierwszy.
Kilka słów od producenta
Jak widzicie można się doczytać, że ten niezwykły zapach jest połączeniem wanilii oraz indyjskich daktyli.
Teraz przejdźmy do rzeczy, bo zapach to nie wszystko. Po wsmarowaniu go w dłonie szybko się wchłania, a zapach pozostaje na dłużej. Jednak to tyle jeśli chodzi o plusy, ponieważ zostawia na skórze tłusty film czego w kremach do rąk nie lubię, więc stosuję go na noc. I teraz uwaga, dziś też nie ubrałam rękawiczek wychodzą z domu i po powrocie do domu stwierdziłam, że jest on na tyle tłusty, że w miarę szybko nawilży spierzchniętą skórę. Po wmasowaniu go i to dosłownie po kilku sekundach, ręce zaczęły mnie szczypać. Więc nie używajcie go na podrażnioną skórę dłoni, bo będzie bolało...
Po za tym krem jest ok i nie mam się do czego przyczepić, bardzo dobrze nawilża, przez co regeneruje skórę dość szybko.
Od Was zależy czy go wypróbujecie. Ja już po niego raczej nie sięgnę mimo fajnego zapachu.
Pozdrawiam!
Izisshe