Więc czytając ten post, mam nadzieję, że nie jeden się pod nosem uśmiechnie :)
Dziś na tapecie kino skandynawskie. Skąd ten wybór? Brakowało mi dobrego kina katastroficznego i trafiłam właśnie na ten film. Poruszył mnie na tyle iż postanowiłam go Wam opisać.
Fala (Bølgen)
Gatunek: Katastroficzny
Czas trwania: 1 godz. 44 min
Produkcja: Norewgia
Filmweb: 6,2★/10★
Rok produkcji: 2015
Kristian pracuje jako geolog, a jego ekipa prowadzi codzienne pomiary góry, która znajduje się nad fiordem, na terenie Åkneset. Wraz z żoną Idun i dwójką dzieci szykują się do przeprowadzki, podczas gdy geolodzy odnotowują osunięcie się góry. Do miasta zbliża się 85 metrowa fala spowodowana tąpnięciem.
Film oparty na prawdziwej historii, która była inspiracją do nakręcenia go i wydarzyła się w 1934 roku. Duża część góry oderwała się i wpadła do fiordu Ta, co spowodowało ogromną lawinę i jeszcze większą falę. Zalała ona pobliskie miasteczko i pozbawiła życie 40 osób. Jest na bieżąco monitowana przez geologów, gdyż istnieje duże ryzyko że katastrofa ponownie się powtórzy.
Widoki w tym filmie zapierają dech w piersiach, gra aktorów jest naturalna i bardzo fajna, mimo iż nikogo z nich nie znam. Wiadomo, kino skandynawskie jest mi obce.
Gdy już człowiek przywyknie po kilku minutach do charakterystycznego gulgania językowego i wczuje się w film ogląda go z zapartym tchem. Mimo iż nie ma w nim jakiś mega wielkich (pod względem finansowym i technicznym) efektów specjalnych, to sceny katastrofy robią wrażenie.
Walka z żywiołem i ogrom tragedii wzbudza niemałe emocje i nie pozwala się widzowi nudzić. Film trzyma w napięciu, a końcówka wzrusza.
Należy wspomnieć, że był on nominowany do Oscara. Jeśli nie mieliście okazji go oglądać to polecam.
Bez limitów i rejestracji film
obejrzycie tu KLIK.
Pozdrawiam!
Paulina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ POZOSTAWIONY NA BLOGU. DZIĘKI NIEMU WIEM, ŻE CZYTASZ I ZAGLĄDASZ :)