Krzysiu, gdzie jesteś czyli filmowy czwartek.
Tak jak wspominałam kilka dni temu na fanpage Z miłości do dziś będzie film familijny.
Osobiście nie znam osoby która nie lubiłaby i nie znała przygód Kubusia Puchatka, doczekaliśmy się w końcu cudnie zrealizowanej ekranizacji.
Krzysiu, gdzie jesteś?
Muszę przyznać, że disneyowska opowieść skradła moje serce. Mimo iż film reklamowany jest jako BEZ OGRANICZEŃ WIEKOWYCH, nie jest to film dla najmłodszych widzów. Tą magię trzeba zrozumieć i poczuć. Więc typuję ten film jako kino dla dzieci +7. Mój czterolatek trochę posiedział żeby obejrzeć, trochę zasłaniał oczy bo coś go przestraszyło, aż uciekł do pokoju, bo jednak mu się dłużyło.
Na samym początku filmu zachwyciłam się puchatymi postaciami, choć trochę wyblakłe kolorystycznie odbiegające od bajkowych pierwowzorów to bardzo urocze.
Film w kolorach dość ponurych, gdyż akcja rozgrywa się w Londynie w latach 40. Więc klimat jest taki jaki lubię. Wracając do postaci, to dubbing jest świetnie podłożony i głosy w większości znane. Jedyne co mnie trochę irytowało to zamiast Stumilowego Lasu, był Las Stuwiekowy.
Jest to kino które wzrusza, daje do myślenia i napełnia nadzieją, ukazuje piękną przyjaźń i kończy się tak jak lubimy czyli z happy endem.
Jeśli nie mieliście okazji go jeszcze oglądać to polecam.
Bez rejestracji i limitów film znajdziecie pod tym linkiem KLIK.
Dajcie znać czy już byliście na nim w kinie.
Pozdrawiam!
Paulina
Osobiście nie znam osoby która nie lubiłaby i nie znała przygód Kubusia Puchatka, doczekaliśmy się w końcu cudnie zrealizowanej ekranizacji.
Krzysiu, gdzie jesteś?
Gatunek: Familijny
Czas trwania: 1 godz. 44 min
Produkcja: USA
Filmweb: 7,7★/10★
Rok produkcji: 2018
Tytułowy Krzyś pożegnał się z przyjaciółmi ze Stulmilowego Lasu by wyruszyć do szkoły. Mijają lata, chłopiec dorasta, zakłada własną rodzinę i zapomina o przyjaciołach.
Popadając w pracoholizm, wpada w rutynę, nie mając na nic czasu, zaniedbuje rodzinę. Szef, który wykorzystuje jego lojalność dokłada mężczyźnie coraz to więcej pracy, a jego małżeństwo wisi na włosku. Za sprawą magicznego zbiegu okoliczności i wylanego miodku Kubuś Puchatek przedostaje się do Londynu by spotkać się z przyjacielem.
Muszę przyznać, że disneyowska opowieść skradła moje serce. Mimo iż film reklamowany jest jako BEZ OGRANICZEŃ WIEKOWYCH, nie jest to film dla najmłodszych widzów. Tą magię trzeba zrozumieć i poczuć. Więc typuję ten film jako kino dla dzieci +7. Mój czterolatek trochę posiedział żeby obejrzeć, trochę zasłaniał oczy bo coś go przestraszyło, aż uciekł do pokoju, bo jednak mu się dłużyło.
Na samym początku filmu zachwyciłam się puchatymi postaciami, choć trochę wyblakłe kolorystycznie odbiegające od bajkowych pierwowzorów to bardzo urocze.
Film w kolorach dość ponurych, gdyż akcja rozgrywa się w Londynie w latach 40. Więc klimat jest taki jaki lubię. Wracając do postaci, to dubbing jest świetnie podłożony i głosy w większości znane. Jedyne co mnie trochę irytowało to zamiast Stumilowego Lasu, był Las Stuwiekowy.
Jest to kino które wzrusza, daje do myślenia i napełnia nadzieją, ukazuje piękną przyjaźń i kończy się tak jak lubimy czyli z happy endem.
Jeśli nie mieliście okazji go jeszcze oglądać to polecam.
Bez rejestracji i limitów film znajdziecie pod tym linkiem KLIK.
Dajcie znać czy już byliście na nim w kinie.
Pozdrawiam!
Paulina