Dobra wazelina nie jest zła ;)

Dobra wazelina nie jest zła ;)

Cześć kochani! Dziś przybywam do Was z postem wazeliniarskim... oczywiście żartuję ale o wazelinie będzie i to nie byle jakiej bo fajnie pachnącej.

Flos❧Lek laboratorium - lip Care, wazelina kosmetyczna poziomkowa.



Kilka słów od producenta


Przyjemne dla oka metalowe, odkręcane opakowanie z fajną grafiką.



W środku kryje przeźroczystą i fajnie pachnącą wazelinową zawartość.



Mi osobiście takie opakowanie ani też aplikowanie paluchem zawartości na usta nie przeszkadza. Nakładam sobie tyle ile potrzebuję i gra. Cieszę się, że zawartość pudełeczka jest przeźroczysta, bo różowej bym nie zniosła i tego się bałam, a po otwarciu takie miłe zaskoczenie. Jak już wspomniałam wazelinka pięknie pachnie poziomkami, szkoda że nie smakuje ;)
Jest to moje pierwsze opakowanie tej marki i przypadło mi do gustu. Moje usta są dzięki niej dobrze nawilżone, gładziutkie i nie popękane, a mam tendencję do zjadania własnych ust podczas gdy się denerwuję. Specyfik nadaje się na każdą porę roku, a dzięki niemu nasze usta zrobią się całuśne.

Co sądzicie o wazelinach aplikowanych paluchem?

Pozdrawiam!

Ambasadorka Łowicz - orientalne smaki.

Ambasadorka Łowicz - orientalne smaki.

Cześć kochani! Na internecie huczy o paczkach ambasadorskich od streetcom pochwalić się muszę, że poszczęściło mi się i w maju zostałam ambasadorką dwóch kampanii. Pierwszą paczkę jaką otrzymałam była związana z marką Łowicz i nie ukrywam, że napaliłam się na nią jak szczerbaty na suchary. Markę lubię, sosy jadłam, a dżemy mają przepyszne. Po wypełnieniu pierwszych ankiet trzymałam za siebie kciuki i często zaglądałam na meila. W końcu mi się poszczęściło i kurier zawitał z ciężką przesyłką.



Zawartość paczki



12 słoiczków sosów Łowicz - trzy rodzaje (arabski, seczuański oraz karaibski), po cztery sztuki każdego.

Buzzstarter w formie mapy - czyli przewodnik po smakach orientu.

15 ulotek - do wręczenia znajomym. 



(to zdjęcie pochodzi z internetu)

Kilka słów od producenta

Nowe produkty Łowicz sprawiają, że przygotowanie egzotycznego dania inspirowanego różnymi kuchniami świata staje się wyjątkowo łatwe. Łowicz proponuje trzy warianty sosów: karaibski, seczuański oraz arabski, do których dołączony jest specjalny pojemnik z kompozycją odpowiednio dobranych ziół i przypraw do mięsa charakterystycznych dla regionu, z którego pochodzi danie. 

Pokrótce o smakach.

Arabski - sos Arabski z goździkami, cynamonem i miętą. Aromatyczny, korzenny sos z orzeźwiającą nutą mięty. Efektu dopełnia dołączona kompozycja ziół i przypraw do przyprawienia lub marynowania mięsa. Doskonały smak nie tylko dla miłośników kuchni egzotycznych.



Karaibski - słodko-pikantny sos do mięsa z lekką cytrusową nutą. Dołączona do sosu, przeznaczona do przyprawienia lub marynowania mięsa kompozycja przypraw i ziół, papryki, kolendry, kminu, pieprzu cayenne, imbiru i cynamonu zmieni danie w prawdziwie egzotyczny specjał.




Seczuański - kwaśno-pikantny warzywny sos do mięsa. Charakterystyczna dla kuchni wschodniej warzywna baza doprawiona ostrą imbirową nutą. Dołączona do sosu aromatyczna kompozycja do przyprawienia lub marynowania mięsa podkreśli smak orientalnej potrawy.




Na każdym sosie znajduje się nakrętka z charakterystycznymi przyprawami, które dodane do mięsa świetnie komponują się z sosem i nadają potrawie wyrazistości.




O tym który sos przypadł mi najbardziej do gustu napiszę za jakiś czas.

Pochwalcie się czy mieliście już okazję wypróbować nowych, orientalnych smaków Łowicz lub kto z Was został ambasadorem marki?

Pozdrawiam!


Paulina
Moda na... powiększanie ust.

Moda na... powiększanie ust.

Cześć kochani! 

Dziś będzie o dziwnej modzie, która od jakiegoś czasu krąży w internetach. Na mieście jeszcze nie miałam okazji widzieć tych "cudowności" ale jeśli je zobaczę to mnie nie zdziwią.
Jestem obecna na kilku grupach społecznościowych oraz forach i z ciekawością oraz ironicznym uśmiechem obserwuję trend powiększenia ust różnymi sposobami. I tak gdy źle trafimy, zamiast pięknych kształtów mamy efekt rybich ust, ewentualnie pawianiego odbytu czy też glonojada. Jak kto woli... ;)



Oczywiście możliwości powiększenia ust jest wiele od malowania ich w sposób optycznie powiększający je, wstrzykiwania kwasu hialuronowego, a skończywszy na pompkach do ich powiększania.
I tak podczas gdy można odpowiednimi trikami powiększyć usta i wyglądać naturalnie, można też oszpecić się botoksem i czekać kiedy efekt nieudolnego wypełnienia zacznie zanikać, a trwa to latami.
Oprócz kwasu hialuronowego czy botoksu można usta wypełnić kolagenem lub też tłuszczem własnym pobranym z danej partii ciała (uda czy też brzuch). Ale ja nie o tym skąd, jak i czym się je wypełnia tylko o nieudanych zabiegach ;)

Triki na duże usta znajdziemy w internecie i jest ich wiele, a dzięki odpowiedniemu makijażowi, możemy się cieszyć nimi dopóki makijażu nie zmyjemy.



Botoks nieudolnie wstrzyknięty wygląda mniej więcej tak i mogę śmiało stwierdzić, że zawsze jest lepiej posłuchać specjalisty, który doradzi ich wielkość niżeli upierać się przy swoim "bo ja chcę". Ewentualnie zapłacić godziwą cenę za usługę u specjalisty, niż dać się oszpecić byle jakiej kosmetyczce, po promocji.




Żeby nie było, że się czepiam, to usta bo wstrzyknięciu botoksu mogą wyglądać normalnie.


Jeśli boimy się ingerencji z zewnątrz, a makijaż jest dla nas czarną magią możemy sięgnąć po pompki, które usta powiększają, wersja dla zdesperowanych to odkurzacz. Efekt jest podobny ;)

Pompki te możemy zakupić przez internet i przywędrowały do nas z USA. Wyglądają one niewinnie i dużej krzywdy nie robią pod warunkiem, że odpowiednio z nich korzystamy.





Filmik instruktażowy jak z pompek korzystać znajdziecie TU jeśli jesteście ciekawi.

Podsumowując zastanawiam się, która z nas nie marzy o dużych, sexownych ustach.
Jak widać niektórzy zazdroszczą pełnych warg Angelinie czy naszej Natalii Siwiec, choć u jednej jest to efekt natury, a u drugiej dobrego chirurga, to cieszmy się z tego co mamy ewentualnie zainwestujmy w dobrego specjalistę.
Mi osobiście się ta moda na powiększanie nie podoba ale ciekawi mnie Wasze zdanie.

Pozdrawiam!
Zielony peeling solny.

Zielony peeling solny.

Cześć kochani! 

Od ostatniego postu troszkę czasu minęło, więc najwyższa pora na coś lekkiego i przyjemnego. Będzie o peelingu solnym, którego używałam po raz pierwszy, jestem zwolenniczką tych cukrowych zdzieraków.
Bielenda, SPA Ameryka - nawilżający peeling solny do ciała (jagoda acai & awokado).



Kupiłam go jakiś czas temu na promocji, na półce z kosmetykami przeleżał jakiś czas. Gdy skończył się mój ulubiony peeling nie pozostało mi nic innego jak grzebanie w czeluściach i wypróbowanie Bielendy.

Kilka słów od producenta


Opakowanie jak widać zakręcane (modlę się żeby ktoś wpadł w końcu na pomysł peelingu w tubkach) co nie raz przyprawia mnie o niecenzuralne słowa pod prysznicem. Sreberko zabezpieczające, które było nienaruszone, więc mam 100% pewności, że produkt jest niemacany. Zapach, hmm... dla mnie pozostawia wiele do życzenia, nie przypadł mi za pierwszym razem do gustu, a z czasem do niego przywykłam. Kojarzy mi się on z wodorostami, pachnie morsko i słono, tak jak pisze producent pobudzająco. Konsystencja zbita, tłustawa na pozór delikatna i żelowa.



Dlaczego na pozór? W połączeniu z wodą i w masowaniu w ciało czuć drobinki, im mocniej masujemy tym mocniej je czuć, więc intensywność zdzierania dobieramy sobie sami. Peeling swoją funkcję spełnia doskonale, skóry może nie nawilża ale poprawia jej elastyczność (oczywiście to zasługa masaży jakie wykonujemy, a nie samego specyfiku). Trzeba uważać używając solnego cuda, bo skóry na ciele nie podrażnia ale jeśli macie podrażnione ręce to będzie piekło. Ja o skórę dłoni dbam ale mam na nich jakieś mikrouszkodzenia i po wykonaniu peelingu pieką mnie dłonie. Później pojawiają się czerwone plamy, które znikają po jakimś czasie. Także jeśli macie wrażliwą skórę, bądź skaleczenia odradzam.
Nie polubiliśmy się, aż tak jakbym tego chciała i jest to póki co ostatni peeling solny, którego używałam. Może skuszę się za jakiś czas ale sięgnę już po inną markę.

Mieliście? Polubiliście?

Pozdrawiam!


Cece of Sweden.

Cece of Sweden.

Hej! Pogoda dziś piękna i słoneczna, nawet okropne wietrzycho, które miało miejsce rano ustało i można cieszyć się słoneczną pogodą. Moje chłopaki poszli na spacer więc mam czas by spokojnie naskrobać post, który sami wybraliście na fanpage bloga :)
Nie urywam, że będzie to o moim ulubieńcu do włosów. Może czytaliście już gdzieś o mare Cece of Sweden?
Jakiś czas temu była to nowość na rynku, ja miałam okazję przetestować ten produkt dzięki wygranej w konkursie. Mowa dziś będzie o Cece of Sweden - Odżywka z olejkiem arganowym 300 ml.





Producent/Marka: Cece of Sweden

Waga/Pojemność: 300 ml

Cena: 34,90 ale widziałam też, że nie raz można dostać ją w promocji za 29,90.

Do buteleczki z odżywką została dołączona broszura odnośnie nowej linii kosmetyków arganowych tejże marki.
W związku z tym, że buteleczka i to co było na niej napisane nie za bardzo dało się sfotografować pozwoliłam sobie przepisać te kilka słów od producenta.

Poznaj sekret pielęgnacji marokańskich kobiet zamknięty w ekskluzywnej formule stworzonej przez profesjonalistów.
Olejek arganowy zwany `płynnym złotem` to drogocenna substancja od lat wykorzystywana przez kobiety z Maroka do pielęgnacji włosów i ciała. Z połączenia skarbu natury, wielowiekowej tradycji i najnowszej technologii, stworzono produkty idealnie dopasowane do współczesnych potrzeb pielęgnacji. Bursztynowo – drzewny zapach z nutą wanilii i korzennych przypraw przenosi w tajemniczy świat orientalnych perfum, dopełniając wyjątkowość rytuału pielęgnacji.
Odżywka z olejkiem arganowym to odżywcza formuła bogata w antyoksydanty. Dzięki dużej ilości witaminy E i kwasów Omega 3+6+9 idealnie nawilża, wzmacnia i odżywia włosy, zapobiega utracie wilgotności. Zwiększa elastyczność włosów, zapobiega puszeniu, ułatwia rozczesywanie. Wyjątkowa formuła nie obciąża włosów, pozostawia je lekkie i pełne blasku.
Szczególnie polecana do suchych i zniszczonych włosów oraz po zabiegach farbowania.


Sposób użycia: Niewielką ilość rozprowadzić na wilgotnych, umytych szamponem włosach unikając bezpośredniej aplikacji na skórę głowy. Pozostawić na 2-3 minuty, a następnie dokładnie spłukać.

Butelka jest spora, z fajnym zamknięciem, wykonana z twardego plastiku.


Konsystencja jest dość gęsta, kremowa, dzięki czemu łatwo rozprowadza się na włosach.


Muszę Wam powiedzieć, że jeszcze nie miałam tak fajnej odżywki do włosów, nie dość, że pięknie pachnie, fajnie się rozprowadza na mokrych włosach, jest wydajna, to jeszcze nie obciąża włosów. Po spłukaniu odżywki z włosów, włosy są niepoplątane, delikatne, łatwo się je rozczesuje, a zapach utrzymuje się na włosach po ich wysuszeniu. Dzięki niej, po dłuższym stosowaniu moje włosy stały się miękkie, lśniące, odżywione i delikatne oraz co jest dla mnie ważne nie puszą się jak u kota ;)

Produkt wart swojej ceny, jedyny minus to dostępność, bo można ją kupić w sklepach internetowych, choć obiło mi się kilka dni temu o uszy, że i w SuperPharm. Więc nie jest źle.

Z serii z olejkiem arganowym można nabyć:

- szampon,
- odżywkę,
- maskę do włosów,
- serum do włosów.


Miałyście, któryś z tych produktów?

Pozdrawiam!

Paulina

Majowe rozdanie.

Majowe rozdanie.

Cześć kochani! Przybywam dziś do Was z rozdaniem, które organizuję wspólnie z Osa Handmade. Tak jak miało to miejsce ostatnio, również w tym rozdaniu nagrodę wybieracie sobie sami i wygrywają dwie osoby :)

1. Nagroda ufundowana przez Osa Handmade. Cudny ręcznie robiony dzwonek do roweru.




2. Moja nagroda. Pewnie Was to nie zaskoczy, bo są to kosmetyki ;)


Baner do udostępnienia na blogu//facebooku:


lub


Aby wziąć udział w rozdawajce należy:

1. Wybrać nagrodę 1 lub 2
2. Udostępnić baner konkursowy (blog lub facebook) publicznie i podać link.
3. Polubić fanpage Z miłości do... oraz Osa Handmade.
4. Obserwować blogi (google + lub obserwatorzy), wpisać jako kto obserwujecie:
- Osa Handmade
- Z miłości do...
5. Podać meila.

Wzór:

Udostępniam (link):
Obserwuję jako:
Lubię jako:
Adres email:

Regulamin:

1. Fundatorem nagród jestem ja, autorka bloga "Z miłości do..." oraz autorka bloga "Osa Handmade". Wszystkie przedmioty są nowe.
2. W rozdaniu wygrywają dwie osoby wybraną przez siebie nagrodę (w zgłoszeniu należy zaznaczyć którą nagrodę wybieracie)
3. Nagrody wysyłamy tylko na terenie Polski.
4. Nagroda zostanie wysłana PP na koszt Organizatorek rozdania.
5. Rozdanie trwa od 08/05/2015 do 08/06/2015 roku.
6. Wyniki podamy w terminie 5 dni od daty zakończenia rozdania.
7. Ze zwycięzcami rozdania skontaktujemy się drogą mailową.
8. Udział w rozdaniu oznacza akceptację regulaminu.

To by było na tyle ;)

Powodzenia!
Licytacja, sponsorzy i upominki czyli Matki na Dzikim Zachodzie cz 2

Licytacja, sponsorzy i upominki czyli Matki na Dzikim Zachodzie cz 2

Cześć kochani! 

Dziś część druga relacji ze spotkania blogujących mam, które miało ostatnio miejsce w Szczecinie (więcej przeczytacie tu KLIK).



Spotkanie które zorganizowała Marta i Kasia było świetne ale należy pamiętać, że miało bardzo ważny cel, jakim było zebranie pieniążków dla Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych. Nie byłoby to możliwe bez sponsorów i partnerów akcji, którzy naprawdę się postarali i dali na licytację wiele dobroci.


Choć niektórzy spóźnili się z podarkami na licytację, to dzięki naszym cudownym organizatorką mogłyśmy fajne rzeczy zlicytować online i było przy tym dużo zabawy i pozytywnych emocji.

Dzięki hojności wszystkich licytujących uczestniczek (oj dziewczyny się postarały i wszystkie dzielnie licytowały) zostało zebrane 1670 złotych, które wpłynęło na konto hospicjum.

Podziękowania też należą się firmą, które zapewniły upominki również nam.

Zachęcam do zajrzenia na strony partnerów

1. Bistro na językach/ FB (miejsce spotkania + licytacja).
2. Zdjęcia dzięki uprzejmości Zapsieni Foto/ FB
3. Warsztaty integracyjne poprowadziła: Małe i duże dziecięce podróże/ FB
4. Warsztaty make up poprowadzone przez Kina make up and photography/ FB
5. Podwójne Paluszki / FB(prezenty)
6. Plazanet mio/ FB (prezenty)
7. Tavital/ FB (prezenty)
8. Neauty/ FB (prezenty)
10. Caretero/ FB (prezenty)
11. MagneSowy/ FB (prezenty)
12. Indigo Home Spa/ FB (prezenty)
13. Sire.pl/ FB (prezenty)
14. Cukier Lukier/ FB (prezenty)
15. Oillan/ FB(prezenty + licytacja)
16. Galeria Paratiisi/ FB (prezenty + licytacja)
17. Equilibra/ FB (prezenty + licytacja)
18. E-kobieca/ FB (prezenty + licytacja)
19. Wydawnictwo Bis/ FB (prezenty + licytacja)
20. Marioinex/ FB (licytacja + prezenty)
21. Mt Wood/ FB (licytacja)
22. Mama Studio/ FB (licytacja)
23. Bezalkoholowe/ FB (licytacja)
24. Maliny w maju/ FB (licytacja)
25. Mau Loa/ FB (licytacja)
26. Malmarbe (licytacja)
27. Szczęśniaki (licytacja):
28. Clips (licytacja)
29. Beautiful things/ FB (licytacja)
30. Dramers/ FB (licytacja):
31. Wydawnictwo Ovo/ FB (licytacja):
32. Arco Iris/ FB (licytacja)
33. Bebe Club / FB (licytacja)

Teraz czas na moją ulubioną część czyli zdjęcia :)


























To by było na tyle odnoście spotkania :)

Pozdrawiam!

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger