Relaksująca esencja do kąpieli - melisa od Kneipp

Relaksująca esencja do kąpieli - melisa od Kneipp

Cześć kochani!

Chyba najwyższa pora wskoczyć na obroty i odgruzować trochę bloga pod względem recenzji kosmetycznych ;)

Kneipp - esencja do kąpieli, totalny relaks, melisa.



Producent/Marka: Kneipp

Pojemność/Waga: 100 ml

Cena: 19,99

Dostępny w Rossmannie


Kilka słów z etykiety



Olejek o gęstej konsystencji, zaskakującym pomarańczowym kolorze (spodziewałam się czegoś przeźroczystego, ewentualnie zielonego) oraz specyficznym zapachu. To takie połączenie aromatu pomarańczy i melisy. 


Tłusta konsystencja nie barwi wanny, ciała, a po wlaniu olejku do wody tworzy się przyjemna i delikatna piana. Zapach mimo swojej specyficzności jest bardzo fajny.
Producent zaleca żeby nalać nakrętkę, ja na potrzeby zdjęć wlałam troszkę więcej.

Wracając do tłustości olejku, nie osadza się ona na skórze w żaden sposób, więc jak dla mnie to ogromny plus. Plusem też jest opakowanie, które jest szklane. 

Emulsja jest dość specyficznym umilaczem, jednak doskonale się spisuje, a kąpiel z nią ukaja nerwy i wycisza.
Dzięki swojej gęstości produkt jest wydajny, nie uczula, nie podrażnia oraz nie wysusza skóry.

Jeśli macie ochotę na nietypową, relaksującą kąpiel, to polecam.

Mieliście już okazje wypróbować olejki do kąpieli tej marki?

Pozdrawiam!

Paulina
Teoria wszystkiego czyli filmowy czwartek

Teoria wszystkiego czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Witam się z Wami po tygodniu nieobecności, jakoś tak w styczniu wyszło, że widujemy się na blogu w czwartki. Dziś przyjemny film biograficzny o życiu Stephena Hawkinga

Teoria Wszystkiego


Gatunek: Biograficzny, Dramat

Czas trwania: 2 godz. 3 min

Produkcja: Wielka Brytania

Filmweb: 7,6/10

Rok produkcji: 2014 

Film opowiada historię życia genialnego astrofizyka Stephena Hawkinga od czasów studiów, poprzez rozwój jego choroby, ślub i życie codzienne. 


Film jest genialnie zekranizowaną biografią (jedną z wielu) brytyjskiego uczonego, który mimo przeciwności losu i choroby jaka go dotknęła stara się żyć pełnią życia. Wspólnie z astrofizykiem odkrywamy tajemnice czarnej dziury, dowiadujemy się ciekawostek odnośnie grawitacji kwantowej. Wszystko pięknie przeplata się z jego codziennym życiem u boku ukochanej Jane.

Jak dla mnie to wspaniały film w dodatku bardzo fajnie zekranizowany. Opowiadający niebanalną historię, plus genialna muzyka i doskonałe zakończenie, które urzeka widza. 

Jeśli nie mieliście okazji go oglądać, film znajdziecie tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina
Julie i Julia czyli filmowy czwartek

Julie i Julia czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Jakoś nie mogę wskoczyć na obroty jeśli chodzi o blogowanie, jednak gdy nadchodzi czwartek pierwsza myśl jaka mnie nachodzi, to o czym będę dziś pisać.
Dziś kino lekkie, przyjemne, a w nim genialna Meryl Streep.

Julie i Julia


Gatunek: Biograficzny, Dramat, Komedia

Czas trwania: 2 godz. 3 min

Produkcja: USA

Filmweb: 6,8/10

Rok produkcji: 2009

Julie nie za bardzo lubi swoją posadę, nie przepada też za ciasnym mieszkaniem z maleńką kuchnią. Jednak kocha gotować i postanawia w ciągu roku zrobić wszystkie przepisy z książki kucharskiej swojej idolki Julii Child. Problem w tym że jest ich aż 524, a z początku wspierający mąż oraz sceptycznie nastawiona matka nie są najlepszymi kibicami.



W filmie przeplatają się dwie epoki, w jednej żyje uparta i kochająca jeść Julia, a w teraźniejszości Julie która nie do końca umie radzić sobie z życiem. Obie szukają swojego sensu życia, chcą robić coś ale nie do końca wiedzą co.
Film jest ciekawy, pokazuj dwie prawdziwie historie kobiet, które połączyła miłość do jedzenia i pasja gotowania.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, inspirującego, okraszonego suto zastawionym stołem, to polecam.

Film bez limitów i rejestracji obejrzycie tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina
Szpiedzy z sąsiedztwa czyli filmowy czwartek

Szpiedzy z sąsiedztwa czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Dziś zapraszam Was na dobrą komedię, która z pewnością poprawi niejednemu weekendowy humor.

Szpiedzy z sąsiedztwa. 



Gatunek: Komedia

Czas trwania: 1 godz. 45 min

Produkcja: USA

Filmweb: 5,8/10

Rok produkcji: 2016 (Świat), 24 marca 2017 (Polska) 

Państwo Gaffney mieszkający na przedmieściach, żyją sobie w spokoju i harmonii z otaczających ich światem. Są zwykli, mają poukładane życie, nikomu nie wadzą. Pewnego dnia do domu naprzeciwko wprowadzają się państwo Jones. Piękni, idealni, stylowi, bogaci i korzystający z życia. Karen jako ciekawska kobieta wszczyna prywatne śledztwo gdyż ma podejrzenia, że jej nowi sąsiedzi są szpiegami. Okazuje się, że pan i pani Jones w rzeczywistości są agentami do zadań specjalnych.


Film jest typowo lekką i przyjemną komedią, idealną na piątkowy wieczór. Jest trochę śmiechu i trochę zaskoczenia. Kino z przymrożeniem oka, więc nie warto doszukiwać się ambitnych dialogów czy logiki. Czasem dobrze jest się odstresować i odmóżdżyć.

Tych którzy nie mieli okazji go oglądać, odsyłam tu KLIK

Instrukcja dla tych którzy pisali mi w meilu że nie działa. Należy pozamykać wszystkie wyskakujące okienka. Nie raz, wyskoczy kilka reklam ale film jest całkowicie za darmo, bez rejestracji i limitów. 

Pozdrawiam!

Paulina

Grudniowe denko czyli podsumowanie zużyć

Grudniowe denko czyli podsumowanie zużyć

Cześć kochani!

Styczeń już na dobre się rozgościł, drugi tydzień nowego roku zaczynam więc podsumowaniem grudniowych zużyć kosmetycznych.

Nie będę ukrywać, że trochę się tego uzbierało i dam sobie rękę uciąć, że nie wszystkie z pośród kosmetyków znacie. 


Jak widać na fotce, same duże opakowania oraz próbki. W grudniu postanowiłam, że pozbędę się trochę próbek, bo mam ich dość sporo w pudełku. W styczniu będę to kontynuowała, choć myślę żeby resztę której nie uda mi się wykorzystać przeznaczyć na rozdanie. Wiadomo jak to przy próbkach walają się z konta w kont.



Farmona, seria tutti frutti - mus do ciała. Uwielbiałam ten mus, do czasu zakupu nowego opakowania... Podejrzewam, że coś w składzie zostało zmienione, gdyż dostałam od niego wysypki. Nałożyłam mus tak jak zawsze po kąpieli, kładąc się spać zdążył się już wchłonąć. Na drugi dzień drapałam się tu i tam, okazało się że dostałam wysypki. Ryzykować już nie będę i nie kupię musu tej marki, a szkoda bo są obłędne. Recenzja musu znajduje się tu KLIK.

Perfecta Spa - Leśne jeżyny, galaretka peelingująca. O tym umilaczu do kąpieli pisałam jakiś czas temu KLIK. Piękny zapach to nie wszystko, gdyż oczekiwałam więcej peelingu niż galaretki.



Ziaja - multi modeling, balsam do ciała wysmuklający bogu, brzuch, pośladki. Balsam całkiem przyjemny, fajnie napina skórę, szybko się wchłania. Czy modeluje nie mam pojęcia, gdyż używałam go z doskoku. Ma fajny skład, wiec z pewnością jeszcze po niego sięgnę by go przetestować.

Femfresh - ultimate care. Płyn do higieny intymnej. Muszę przyznać, że zapach przypadł mi do gustu gdyż jest inny, specyficzny i trochę męski. Kojarzy mi się z męskimi perfumami. Po umyciu się nim na szczęście zapach ten nie pozostaje z nami. Tak mi się bynajmniej wydaje, bo z rąk zapach znika :P Więcej o nim przeczytacie tu KLIK. Do nabycia w Rossmannie.


ReNu - płyn do soczewek. Jest to pierwszy płyn jaki zakupiłam i nie zamienię go na nic innego. Kiedyś tam w planach będzie o nim post.  

FRESH JUICE - Lychee&Raspberry, kremowy żel pod prysznic. Żel polskiej marki, niestety bardziej spisał się jako płyn do kąpieli niżeli żel, fajnie pachniał, a zapach kojarzy mi się z gumą balonową. Więcej o nim przeczytacie tu KLIK.


Anida, krem do rąk, glicerynowo-cytrynowy z silikonem i prowitaminą B5. Lubię do niego wracać, ponieważ jest tani i dobry. Do kupienia w każdej aptece, moją recenzję kremu znajdziecie tu KLIK.

Vellie - odżywczy krem do ciała. Kozie mleko z ekstraktem z aloesu i grapefruita. Zakupiłam go w Biedronce. Najpierw w oczy rzuciło mi się opakowanie, które wydawało mi się dobrą podróbą Ziaji, zapach koziego mleka uwiódł moje nozdrza i przytargałam go do domu. Krem ciężko się wchłania, zostawia okropny film i strasznie się roluje na skórze. Zamiast wmasowania go w daną część ciała zwyczajnie go ściągamy ze skóry. U mnie się nie sprawdził i zawartość wylądowała w koszu.


Le Petit Marselliais - olejek do mycia, orzech laskowy. Olejek dość wysoko w składzie ma olejek z orzechów laskowych oraz mleczko pszczele. Przez całą kampanię próbowano mi wmówić, że jest to zapach Prowansji. Szczerze? Olejek jest zdecydowanie w marokańskim klimacie zapachowym. Pachnie rewelacyjnie, jednak jest mało wydajny, a szkoda. Recenzji się nie doczekał, bo szybko się skończył.

Babuszka Agafia - Kolorowa Babuszka Agafia, balsam do włosów suchych i normalnych, nawilżenie i regeneracja. Jestem w tym kosmetyku wręcz zakochana, pięknie pachnie, ma dobry skład i naprawił moje włosy. Całą recenzję znajdziecie tu KLIK.


Wipe'n'Care - płatki peelingujące. Dostałam je od przyjaciółki więc nie powiem Wam gdzie je można kupić i jakiej są marki. W pudełeczku znajdowały się waciki w szorstkie kropki, nasączone kosmetykiem. Jakoś nie specjalnie przypadły mi one do gustu, ze względu na zapach. Sprawdzały się dobrze na twarzy ale ten zapach ścinał mnie z nóg. Nie wyobrażam sobie by robić regularnie peeling tymi płatkami na całym ciele. Trwało by to kilka dni... ;)

Lady Speed Stick - gel. Mój przyjaciel od lat, mimo iż próbowałam innych antyperspirantów, to tego lubię najbardziej. Jeśli ciekawią Was moje wrażenia poczytacie sobie tu KLIK.


BeBeauty - płatki kosmetyczne. Moje biedronkowa miłość do demakijażu.

Eveline Cosmetics - korektor, kolor porcelain. Używam go głownie po ty by zakryć swoje sińce pod oczami. Spisuje się całkiem nieźle. 

Purederm - Botanical Choice - plastry na nos. Zapodział mi się taki sam, jeden jedyny i ostatni. Gdy tylko pojawią się w biedronce są na mojej liście do kupienia. Jeśli interesuje Was jak się u mnie spisały, przeczytacie sobie tu KLIK.

Na koniec zostawiłam próbki Olian med+ i Mamamil wykorzystałam do moich przesuszonych nóg. Jakiś czas temu wspominałam Wam, że walczę z alergią. Mamamil muszę pochwalić, że rzeczywiście łagodzi świąd. Vianek do twarzy na noc nie przypadł mi do gustu zapachowo i jest za tłusty do mojej cery, nawet na noc.


Sylveco - lekki krem nagietkowy. Jest po prostu wspaniały, planując zakupy w sklepie internetowym jest na mojej liście do kupienia. Może zapachem nie powala ale jest on do zniesienia, a co najważniejsze działa cuda na skórze. 


Biolaven organic - krem na dzień oraz krem na noc. Oba wspaniałe choć bardziej do gustu przypadł mi ten na dzień. Jednak nie są to kremy których bym potrzebowała w tym roku i bez których nie mogę żyć.


To by było na tyle jeśli chodzi o grudniowe podsumowanie zużyć. 

Znacie któryś z kosmetyków lub próbek?

Pozdrawiam!

Paulina
Dobry rok czyli filmowy czwartek

Dobry rok czyli filmowy czwartek

Cześć kochani!

Pierwszy post w nowym roku zaczynam filmowym czwartkiem i mam nadzieję, że dzisiejsze polecone kino przypadnie Wam do gustu.

Dobry rok



Gatunek: Obyczajowy

Czas trwania: 1 godz. 58 min

Produkcja: USA, Wielka Brytania

Filmweb: 7,3/10

Rok produkcji: 2006 

Max jako makler giełdowy nie ma czasu na życie prywatne. Jego całym życiem jest kariera, która zrobiła z niego chama. Gdy dowiaduje się, że odziedziczył po wuju posiadłość wraz z winnicami w Prowansji, najchętniej sprzedałby ją bez oglądania. Żyjąc w błędnym przekonaniu, że wystarczy jednodniowa wizyta w posiadłości by się jej pozbyć, utyka tam na tydzień. 



Film w pewien sposób zabawny, a w inny poruszający. Do tego świetna gra aktorska, piękne zdjęcia winnic przeplatające się z barwną historią. 
Nie będę ukrywać, że zauroczył mnie swoim klimatem, więc jeśli nie mieliście okazji go oglądać to polecam.

Na nowy rok, Dobry rok :) Ekranizacja powieści Petera Mayle'a.

Bez limitów i rejestracji, znajdziecie go tu KLIK.

Pozdrawiam!

Paulina

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger