Znudzenie, wypalenie, marazm... czyli blogowy zastój.

Znudzenie, wypalenie, marazm... czyli blogowy zastój.

Cześć kochani!

W ostatnim czasie zaniedbałam bloga... 
Przyznaje się bez bicia, że oprócz braku czasu na pisanie brak mi też weny i motywacji. 
Człowiek weźmie na siebie mnóstwo obowiązków i ciągle sobie dokłada, wszystkim chce dogodzić, a na blogowanie już czasu brak.




Powiem Wam, że ciężko mi było się zabrać do pisania. Myślałam, już nawet nad tym żeby sobie bloga darować. Oprócz dwójki dzieciaków, mam full pracy, obowiązków, ciągle gonię za spełnieniem marzeń i jakoś się kręci.
Podziwiam dziewczyny, które łączą pracę z domem, blogiem, obowiązkami i całą resztą.

Ostatnio w moim życiu dużo się dzieje, blog jakoś do tego wszystkiego słabo pasuje. Ta myśl kotłowała się w mojej głowie dość długo. Aż tu nagle przyszło olśnienie. Czy ja to wszystko lubię, czy lubię pisać o tym o czym piszę? 
Tematyka kosmetyczna jest nudna, jak flaki z olejem. Lubię się dzielić swoją opinią na temat używanych produktów jednak... Właśnie jakoś mi to nie pasuje. Dużo jest blogów o tej tematyce. Ekspertką nie jestem i nigdy nie będę, tak samo jak nie mam zamiaru wymądrzać się odnośnie wychowywania dzieci. Takich blogów też dużo. Fachowo to parenting się zwie. Język sobie idzie połamać już od samego wymawiania. Co blog mama to mądrzejsza, odnośnie szczepionek, kupek, karmienia, wychowywana. Od razu przeproszę moje koleżanki, które się parają tą tematyką, bo mogą poczuć się urażone. Skwituję to jednak tym, że ja się nie znam i to też nie dla mnie, blogowa dziedzina. Bo nie czuję się upoważniona by doradzać. Mogę napisać jak to jest u mnie ale żeby zaraz doradzać i być guru za którym ślepo podążają inni. Co to, to nie! 
Przejdźmy teraz do tego co lubię, a lubię rzeczy wiele od kosmetyków, wiem, to już było i się nie powtórzy, tak często jak to miało miejsce. Zakupów, tak wiem każda kobieta je lubi, tylko zasobność portfela ogranicza. Książek ale takich recenzji pisać nie umiem, prędzej bym się "pochlastała" niż coś napisała, po filmy. Oj tak, lubię te swoje filmowe czwartki. Powiem Wam, że nawet się wtedy w sobie spinam żeby coś naskrobać. Coś, co przypadnie czytelnikom do gustu. Szkoda tylko, że tak mało osób zagląda na blogi w poszukiwaniu recenzji filmowych. 
Jednak najbardziej z tego wszystkiego lubię swoje życie ;) 
Może nie jeżdżę na Malediwy, może nie jestem idealną Matką z instagrama, która ma w domu jak w muzeum ale zapewniam Was, że jest ono intensywne, na pełnych obrotach. Latam, to tu, to tam i czasu na wszystko brak. Borykam się tak jak większość z nas z przygodami dnia codziennego, mam milion pomysłów na minutę. Więc może o tym?
Poukładałam sobie trochę w głowie. Wiem że blog to moje miejsce, oczywiście też dla Was ale to ja mam mieć ochotę na pisanie, lubić to i pisać o tym, a nie siadać z bólem serca i brakiem ochoty.
Nie wiem czy spodobały Wam się posty szczędnościowe ale zapewniam Was, że po coś one są. Będzie więcej różności i ogólnie pojętego lajfstajlu.
Rąbka tajemnicy uchylę niedługo. Wymyśliłam sobie (jak to ja) pewną rzecz jeśli chodzi o blogowanie, więc kciuki mile widziane.

Pozdrawiam! 

Paulina

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger