Nivea - lip butter

Nivea - lip butter

Cześć kochani!
Kilka dni temu w moje łapki wpadło masełko do ust, skusiłam się na nie ze względu na maliny. Ciekawi Was jak się u mnie spisało?

Nivea - lip butter, raspberry rose.





Metalowe, okrągłe pudełeczko, w którym zamknięto masełko jest zamknięte w estetycznym opakowaniu. Niestety minusem opakowania jest jego otwarcie, jeśli się nie ma pary w dłoniach, lub paznokci, będzie problem z jego otwarciem.




Zawartość opakowania przypadła mi do gustu pod względem zapachu oraz maślanej konsystencji.







Po nałożeniu go na usta wyglądały one jakbym były sino białe, więc pozostawia ono niefajny kolor. Długo czekałam, aż masełko się wchłonie, jednak moja cierpliwość się skończyła i jego nadmiar ściągnęłam chusteczką.
Podsumowując produkt, to spodziewałam się czegoś innego i zawiodłam się. Mimo pięknego zapachu, mazidło jest dla mnie za tłuste, pozostawia lepką warstwę. Po usunięciu nadmiaru, usta są dalej tłuste ale już nie lepkie i ta tłustość zostaje na nich do dnia następnego... Aplikacja jest nieporęczna, a przez za tłustą konsystencję (jak dla mnie) produkt jest dobry tylko do użytku domowego.
Plusy tego masełka też są, jeśli już pozbędziemy się tej warstwy i wchłonie się ono, na drugi dzień nasze usta są miękkie, delikatne i nawilżone.

Wybór należy do Was czy się skusicie czy jednak nie. U mnie będzie to pierwsze i ostatnie opakowanie i mimo świetnego zapachu więcej do niego nie wrócę.

Pozdrawiam!



Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger