Robię to dla siebie
Cześć kochani! Jak wiecie jestem mamą dwójki chłopców, Pierworodny ma już pięć lat, zaś Bąbel w tym tygodniu kończy trzy miesiące. Najwyższa pora by w końcu wziąć się za siebie, zgubić kilogramy których jeszcze nie zgubiłam.
Po pierwszym dziecku wszystko samo jakoś szybko poszło, w niecały miesiąc po porodzie waga spadła z 72 do 52. Zanim zaszłam w ciążę ważyłam 47 kilo, bez żadnych ćwiczeń w ciągu pół roku wróciłam do wagi wyjściowej.
Później się troszkę zaniedbałam, rzuciłam fajki i przytyłam 10 kilo. Przy planowaniu drugiej pociechy skorzystałam z porady dietetyka i w ciągu trzech miesięcy zgubiłam 7 kilo. Więc w ciąży z drugim dzieckiem startowałam z wagą 53 kilo, do porodu szłam z wagą małego słonia i znów waga pokazywała 72 kilo. Miałam nadzieję, że może jak waga ta sama, to i tym razem szybko pójdzie ale niestety...
Od przyjścia Bąbla na świat minęło 11 tygodni, zgubiłam tylko 12 kilo i waga od jakiegoś czasu nawet drgnąć nie chce. Czasu na jedzenie nie mam i coś tam w locie przegryzę, ruchu mam pod dostatkiem, zresztą kto ma dzieci ten wie ;) no ale waga w miejscu stoi.
Stwierdziłam, że w końcu powinnam zrobić coś dla siebie, bo nie ukrywam, że nie lubię swojego odbicia w lustrze. Tam się wylewa, tu wisi. Motywacje mam ogromną, chce znów czuć się dobrze w swoim ciele, czuć się kobieco, być pewna siebie.
Od razu uprzedzam, że nie reklamuje żadnego suplementu diety, żadnych mazideł. Postanowiłam, że opisze Wam co będę robiła, jakie ćwiczenia będę wykonywała, po trochu opiszę również jak wygląda moja dieta, jakie kosmetyki mi pomogły, a które okazały się bublem.
Pewnie część z Was zastanawia się dlaczego będę robiła to publicznie. Otóż wiem, że będzie to dla mnie większą motywacją do tego by trwać w tym co robię i nie ukrywam, że mały doping, a nawet hejty będą dla mnie ogromną motywacją.
Tak więc raz w tygodniu spodziewajcie się postu odnośnie moich postępów lub ich braku. Także trzymajcie za mnie kciuki zaczynam od 1 marca i ciekawa jestem jak mi pójdzie.
Pozdawiam!
Paulina
Źródło zdjęć internet
Po pierwszym dziecku wszystko samo jakoś szybko poszło, w niecały miesiąc po porodzie waga spadła z 72 do 52. Zanim zaszłam w ciążę ważyłam 47 kilo, bez żadnych ćwiczeń w ciągu pół roku wróciłam do wagi wyjściowej.
Później się troszkę zaniedbałam, rzuciłam fajki i przytyłam 10 kilo. Przy planowaniu drugiej pociechy skorzystałam z porady dietetyka i w ciągu trzech miesięcy zgubiłam 7 kilo. Więc w ciąży z drugim dzieckiem startowałam z wagą 53 kilo, do porodu szłam z wagą małego słonia i znów waga pokazywała 72 kilo. Miałam nadzieję, że może jak waga ta sama, to i tym razem szybko pójdzie ale niestety...
Od przyjścia Bąbla na świat minęło 11 tygodni, zgubiłam tylko 12 kilo i waga od jakiegoś czasu nawet drgnąć nie chce. Czasu na jedzenie nie mam i coś tam w locie przegryzę, ruchu mam pod dostatkiem, zresztą kto ma dzieci ten wie ;) no ale waga w miejscu stoi.
Stwierdziłam, że w końcu powinnam zrobić coś dla siebie, bo nie ukrywam, że nie lubię swojego odbicia w lustrze. Tam się wylewa, tu wisi. Motywacje mam ogromną, chce znów czuć się dobrze w swoim ciele, czuć się kobieco, być pewna siebie.
Od razu uprzedzam, że nie reklamuje żadnego suplementu diety, żadnych mazideł. Postanowiłam, że opisze Wam co będę robiła, jakie ćwiczenia będę wykonywała, po trochu opiszę również jak wygląda moja dieta, jakie kosmetyki mi pomogły, a które okazały się bublem.
Pewnie część z Was zastanawia się dlaczego będę robiła to publicznie. Otóż wiem, że będzie to dla mnie większą motywacją do tego by trwać w tym co robię i nie ukrywam, że mały doping, a nawet hejty będą dla mnie ogromną motywacją.
Tak więc raz w tygodniu spodziewajcie się postu odnośnie moich postępów lub ich braku. Także trzymajcie za mnie kciuki zaczynam od 1 marca i ciekawa jestem jak mi pójdzie.
Pozdawiam!
Paulina
Źródło zdjęć internet
Kochana, a ja trzymam za Ciebie mocno kciuki.
OdpowiedzUsuńTylko pytanko czemu dopiero od marca?
Wierzę w Ciebie i będę Cię tu wspierać :D
Ponieważ muszę poszukać produktów np chleba 80% mąka żytnia. Dietę mam skomponowaną przez dietetyka. No i lubię zaczynać od równej liczby ;)
UsuńRozumiem. Powodzenia życzę i trzymam kciukasy :D
UsuńDzięki śliczne przyda się :)
UsuńTrzymam kciuki, motywacja jest bardzo ważna :]
OdpowiedzUsuńMotywacja jest ogromna ;)
UsuńTrzymam kciuki, dasz radę ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń