Kwartalne podsumowanie akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu"
Cześć kochani!
Zabierałam się do tego postu jak pies do jeża. O ile udało mi się zrobić przyzwoite zdjęcia, to chroniczny brak czasu uniemożliwiał napisanie postu.
W tym roku oprócz brania udziału w akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu" postanowiłam wdrożyć ją na blogu i podsumowywać co 3 miesiące.
Oprócz książek które sobie kupuje, czytam również wypożyczone od przyjaciół i znajomych, a w kolejce czekają jeszcze ebooki i pdfy. Podejrzewam, że czytadeł wystarczy mi do końca roku, jeśli nie ratuje mnie jedynie biblioteka ;)
Jak widzicie sterta niewielka, bo tylko 9 książek ale były to przyjemne lektury.
W styczniu przeczytałam same książki odnośnie diety Dr Dąbrowskiej, na której postanowiłam być żeby podreperować swoje zdrowie oraz książkę o ziołolecznictwie, którym się interesuje.
Może nie są to grube lektury jednak bardzo treściwe i dające człowiekowi do myślenia.
Luty był miesiącem w którym wiele nie przeczytałam. Jedna babska, lekka lektura oraz interesująca sztuka perswazji.
Marzec obfitował również w lekkie czytadła. Dokończyłam lutową lekturę Pawlikowskiej, ulubionego Piekarę oraz pożyczoną od przyjaciółki kolejną część serii "Klubu miłośniczek czekolady".
Podsumowując, przez 3 miesiące udało mi się przeczytać 15, 5 cm z 160 cm.
Jako, że gonił mnie termin z oddaniem książki pożyczonej od kolegi postanowiłam dodać kwietniową lekturę do sterty przeczytanych.
"Wielki marsz" polecam każdemu sympatykowi Kinga. Według mnie jest to, jedna z jego najlepszych książek. Po skończeniu jej miałam kilka dni na jej przetrawienie. Lubię lektury, które zapadają w pamięć i dają do myślenia.
Książka dość pokaźna grzbietowo, więc wyszło już 18, 1 cm przeczytanych książek.
3 miesiące + 1 w kwietniu co daje nam okrągły wynik 10 sztuk.
Cieszę się, że mogę brać udział w tej akcji. Motywuje mnie to do czytania i zamiast ślęczeć na facebooku i tracić czas na bzdury, siadam z wieczorem książką i się relaksuję.
Bierzecie udział w akcjach czytelniczych na ten rok? Może nie lubicie czytać książek i trafiliście tu przypadkiem, jeśli tak to zapraszam na przegląd postów filmowych tu KLIK.
Pozdrawiam!
Paulina
Zabierałam się do tego postu jak pies do jeża. O ile udało mi się zrobić przyzwoite zdjęcia, to chroniczny brak czasu uniemożliwiał napisanie postu.
W tym roku oprócz brania udziału w akcji "Przeczytam tyle ile mam wzrostu" postanowiłam wdrożyć ją na blogu i podsumowywać co 3 miesiące.
Oprócz książek które sobie kupuje, czytam również wypożyczone od przyjaciół i znajomych, a w kolejce czekają jeszcze ebooki i pdfy. Podejrzewam, że czytadeł wystarczy mi do końca roku, jeśli nie ratuje mnie jedynie biblioteka ;)
Jak widzicie sterta niewielka, bo tylko 9 książek ale były to przyjemne lektury.
W styczniu przeczytałam same książki odnośnie diety Dr Dąbrowskiej, na której postanowiłam być żeby podreperować swoje zdrowie oraz książkę o ziołolecznictwie, którym się interesuje.
Może nie są to grube lektury jednak bardzo treściwe i dające człowiekowi do myślenia.
Luty był miesiącem w którym wiele nie przeczytałam. Jedna babska, lekka lektura oraz interesująca sztuka perswazji.
Marzec obfitował również w lekkie czytadła. Dokończyłam lutową lekturę Pawlikowskiej, ulubionego Piekarę oraz pożyczoną od przyjaciółki kolejną część serii "Klubu miłośniczek czekolady".
Podsumowując, przez 3 miesiące udało mi się przeczytać 15, 5 cm z 160 cm.
Jako, że gonił mnie termin z oddaniem książki pożyczonej od kolegi postanowiłam dodać kwietniową lekturę do sterty przeczytanych.
"Wielki marsz" polecam każdemu sympatykowi Kinga. Według mnie jest to, jedna z jego najlepszych książek. Po skończeniu jej miałam kilka dni na jej przetrawienie. Lubię lektury, które zapadają w pamięć i dają do myślenia.
Książka dość pokaźna grzbietowo, więc wyszło już 18, 1 cm przeczytanych książek.
Cieszę się, że mogę brać udział w tej akcji. Motywuje mnie to do czytania i zamiast ślęczeć na facebooku i tracić czas na bzdury, siadam z wieczorem książką i się relaksuję.
Bierzecie udział w akcjach czytelniczych na ten rok? Może nie lubicie czytać książek i trafiliście tu przypadkiem, jeśli tak to zapraszam na przegląd postów filmowych tu KLIK.
Pozdrawiam!
Paulina
U mnie z czytaniem teraz gorzej brak czasu :P ale zimą nad robię zaległości. Tej zimy chyba z 15 przeczytałam :) Miłośniczki czekolady i ślub fajna?
OdpowiedzUsuńPolecam całą serię "Klub miłośniczek czekolady", "Dieta miłośniczek czekolady", "Święta miłośniczek czekolady" i ostatnią "Miłośniczki czekolady i ślub". W takiej kolejności. Jest to lekka, babska, pełna uroku, poczucia humoru i oczywiście czekolady książka. Opowiada o perypetiach 4 przyjaciółek.
Usuńfajna akcja z tymi książkami :) może też zacznę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie paulina-mi.blogspot.com
Koniecznie ale polecam z przyszłym nowym rokiem ;)
Usuń