Kwiecień w obiektywie.
Cześć kochani! Skoro mamy początek nowego miesiąca, to czas podsumowania poprzedniego. Siądźcie sobie wygodnie i zapraszam na kwiecień w obiektywie.
Był to miesiąc bardzo urozmaicony...
Bowiem porzuciłam swoją dietę, która trwała miesiąc, a o jej efektach przeczytacie za jakiś czas.
W kwietniu były również święta, spontanicznie wyjechaliśmy do mojego rodzinnego domu w Międzyzdrojach ale musieliśmy tej samej nocy wracać, bo Bąbel się rozchorował... Pierworodny jako już całkiem duży chłopak dzielnie pomagał w przygotowaniach do świąt, barwił jajka, robił stroik i pisanki.
W kwietniu Bąbel poznawał nowe smaki, okazało się że maluch woli smaki warzyw i nie lubi owoców, a że już całkiem sprawnie siedzi kupiliśmy mu krzesełko do karmienia.
Pierworodny znalazł kwitnącą cebulę i zaczął ją hodować na parapecie licząc na to, że wyrośnie mu cebulowe drzewo...
Był to czas wiosennych porządków, walki z brudnym piekarnikiem i całej reszty.
Wypad do Pepco by obejrzeć co tam mają zakończył się zakupem dla Bąbla fajnych ciuszków, a że obok jest Rossmann zajrzeć też musiałam.
Był to miesiąc eksperymentów... wyczytałam gdzieś w jaki sposób rozjaśnić za ciemny podkład i wyszła z tego kicha.
W kwietniu miało spotkanie Matek na Dzikim zachodzie, o którym pisałam TU. Nie dość, że było bardzo fajnie, na zdjęciach wyszłam jak człowiek dzięki Kamili z zaPSIEni w SIECI, to jeszcze zebrałyśmy pieniążki dla hospicjum i dostałyśmy cudne rzeczy od sponsorów.
Termometr za oknem zrobił kaput i w ostatni dzień kwietnia pokazał -5...
Mimo iż był to przede wszystkim miesiąc chorobowy i było wiele nieprzespanych nocy, to moi chłopcy w końcu zdrowieją. Kocham na nich patrzeć jak się bawią :)
Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam na swój instagram - Z miłości do...
Buziaczki! :*
Był to miesiąc bardzo urozmaicony...
Bowiem porzuciłam swoją dietę, która trwała miesiąc, a o jej efektach przeczytacie za jakiś czas.
W kwietniu były również święta, spontanicznie wyjechaliśmy do mojego rodzinnego domu w Międzyzdrojach ale musieliśmy tej samej nocy wracać, bo Bąbel się rozchorował... Pierworodny jako już całkiem duży chłopak dzielnie pomagał w przygotowaniach do świąt, barwił jajka, robił stroik i pisanki.
W kwietniu Bąbel poznawał nowe smaki, okazało się że maluch woli smaki warzyw i nie lubi owoców, a że już całkiem sprawnie siedzi kupiliśmy mu krzesełko do karmienia.
Pierworodny znalazł kwitnącą cebulę i zaczął ją hodować na parapecie licząc na to, że wyrośnie mu cebulowe drzewo...
Był to czas wiosennych porządków, walki z brudnym piekarnikiem i całej reszty.
Wypad do Pepco by obejrzeć co tam mają zakończył się zakupem dla Bąbla fajnych ciuszków, a że obok jest Rossmann zajrzeć też musiałam.
Był to miesiąc eksperymentów... wyczytałam gdzieś w jaki sposób rozjaśnić za ciemny podkład i wyszła z tego kicha.
W kwietniu miało spotkanie Matek na Dzikim zachodzie, o którym pisałam TU. Nie dość, że było bardzo fajnie, na zdjęciach wyszłam jak człowiek dzięki Kamili z zaPSIEni w SIECI, to jeszcze zebrałyśmy pieniążki dla hospicjum i dostałyśmy cudne rzeczy od sponsorów.
Termometr za oknem zrobił kaput i w ostatni dzień kwietnia pokazał -5...
Mimo iż był to przede wszystkim miesiąc chorobowy i było wiele nieprzespanych nocy, to moi chłopcy w końcu zdrowieją. Kocham na nich patrzeć jak się bawią :)
Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam na swój instagram - Z miłości do...
Buziaczki! :*
Super zdjęcia. A czemu rzuciłaś dietę? Co się stało? Relację ze spotkania czytałam. Musiało być świetnie. Oba bąble masz cudowne. Całuję i dużo, dużo, dużo zdrowia dla całej rodzinki :*
OdpowiedzUsuńNiestety z moimi problemami zdrowotnymi ta dieta jest dla mnie za uboga w wartości odżywcze... a to, że nie jem mięsa jest dodatkowym problemem, bo kolejna wizyta u dietetyka + tofu i inne cuda są dość kosztowne :(
Usuń