Niedzielne pączki

Dziś przybywam do Was z obiecanym przepisem na pączki. Jako laik w pieczeniu muszę nieskromnie przyznać, że wyszły super!



Ciasto:

750 g mąki 
4 i 1/2 łyżki cukru
0,5 łyżki soli
2 jajka
75 g masła
250 ml mleka (ja dałam 350 - pod koniec wyrabiania dolałam ok 100 ml bo masa była za sucha)
20 g drożdży (w kostce)

Do dużej miski wsypałam całą mąkę, wykopałam z jednej strony dziurę, pokruszyłam drożdże i zalałam letnim mlekiem i dodałam 1 i 1/2 łyżki cukru. Zasypałam trochę mąką robiąc w ten sposób rozczyn. Pozostawiłam do wyrośnięcia na 20 minut przykrywając szmatką. Po drugiej stronie miski dałam 2 jajka i resztę cukru (3 łyżki). Podczas wyrabiania ciasta dodałam roztopione, letnie już masło. Ważne żeby nie było za ciepłe. Po wyrobieniu ciasta przez ok 10 minut odstawiłam je przykrywając szmatką do wyrośnięcia na 40 minut. Musi zwiększyć ono swoją objętość dwukrotnie. Po wyrośnięciu ponownie przerobiłam (konsystencja ciasta będzie bardziej gładka). Po przerobieniu rozważyłam równe porcje po 52 i 53 gramy. Wg przepisu powinny być 52 gramy. Później formowałam w dłoniach w miarę możliwości gładkie kulki. Wyszło ich 24 i jedna maleńka. Uformowane kulki odstawić na 40 minut do wyrośnięcia przykrywając szmatką.

Smażenie:

Do wysokiej patelni/garnka wlać 2 litry oleju, takiego na którym zawsze smażycie. Gdy olej już będzie gorący zmniejszyć gaz na mały lub jeśli wolicie zmienić palnik na mniejszy. Wkładać powoli pączki na tłuszcz. Ja wkładałam po 5 sztuk. Żeby jeszcze ładnie wyrosły przykryć pokrywką dopóki dół nie będzie wysmażony. Później pokrywkę ściągnąć i drugą stronę smażyć normalnie. Na początek sprawdzałam wykałaczką czy już pączki są dopieczone. Później robiłam to na oko. 
Ogólna temperatura smażenia pączków powinna wynosić 170 stopni.

Tak usmażone, ciepłe pączki nadziewałam szprycą z dżemem truskawkowym. Jednak następnym razem użyję marmolady, bo truskawki zapychały mi dyszę i musiałam szprycę rozkręcać. Nadziewać pączki od boku, jeden mnie zirytował i zrobiłam mu dziurę na środku.

Na koniec posypać cukrem pudrem lub zrobić lukier (według uznania).




Smacznego ;)

Paulina


8 komentarzy:

  1. no tak, zaraz tłusty czwartek, pączki podrożeją, a kolejki do piekarni będą niczym za komuny :D lepije zrobić swoje, a ja uwielbiam te z nadzieniem różanym <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic mi w tym roku nie wiadomo o cenie pączków ale w piekarni warto zapłacić więcej za takie pyszności ;)
      Co do kolejek to się zgodzę, tragedia jak za komuny :P Męża wysłałam w tamtym roku wrócił po 3 godzinach...

      Usuń
  2. W karnawale robię faworki pączki serowe. Na te prawdziwe domowe pączki przyjeżdżam do teściowej, jej pączusie nie mają sobie równych. Tylko, że ona daje marmolade do surowych pączków, a nie n adziewa po usmażeniu (kiedyś tak próbowałam, ale nie umiem tak genialnie zakręcać ciasta, żeby dżem nie wylazł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolałam dać dżem do upieczonych, bo bałam się, że się pączki rozlecą ;)

      Usuń
  3. Pychota. Uwielbiam domowe pączki.

    OdpowiedzUsuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ POZOSTAWIONY NA BLOGU. DZIĘKI NIEMU WIEM, ŻE CZYTASZ I ZAGLĄDASZ :)

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger