Moje zmagania

Cześć kochani! W niedzielę pierwszego dnia marca, zaczęłam swoje zmagania z dietą, ćwiczeniami i utratą wagi.

Przy wzroście 160 cm, ważę aż 61, 8 kg. Moim zamierzonym celem jest osiągnięcie 53 kilo, jeśli się uda zrzucić więcej nie będę płakać.

Wymiary:
Ramię: 29
Piersi: 97
Brzuch pod pępkiem: 104 (niechciana oponka po drugiej ciąży)
Biodra: 99 (masakra!)
Udo: 57

Dieta z której korzystam jest specjalnie dobrana do moich potrzeb przez dietetyka i rozpisana, składa się z IV etapów. W niedzielę zaliczyłam I etap czyli detoksykację organizmu. Polegała on na zjedzeniu w ciągu całego dnia 1,5 kg warzyw, podzielonych na trzy posiłki po 0,5 kilo. Odstęp jaki muszę zachować między posiłkami to 5 godzin.

Warzywa mogę jeść w stanie surowym bądź gotowanym (na parze, ewentualnie z wody). Oczywiście dostałam listę warzyw jakie mogę jeść. Są to między innymi wszystkie rodzaje sałat, marchew, pomidor (1 sztuka dziennie), brokuł, kalafior, ogórek, papryka i jeszcze kilka innych.
Uwierzcie mi, że ciężko było tak nagle się przestawić z normalnego jedzenia na warzywa... miałam ochotę płakać jedząc ostatnią porcję.

Śniadanie i kolacja wyglądały tak:




Sałata, pomidor, papryka, marchewka

Już nauczyłam się komponować w pierwszym etapie rzeczy ciężkie. Gdy korzystałam z niej po raz pierwszy naładowałam sobie surowych marchewek, a później płakałam, sałata jest lekka i musiałabym zjeść ze dwie główki, a tak wymieszałam to i owo i nawet przeszło przez gardło ;)

Obiad wyglądał tak:



Brokuły lubię, marchewkę gotowaną mogę zjeść.

Dałam radę i wiem, że będzie już tylko lepiej. Oczywiście ważną rolę w diecie odgrywa woda minimum dwa litry, mogę sobie pozwolić na trzy herbaty i trzy kawy ale bez cukru. Dobrze, że nie słodzę, bo byłby problem.
Możecie wierzyć lub nie ale po pierwszym dniu na wadze straciłam 1,3 kilo. Więc wszystko przebiega prawidłowo.

Dzień drugi diety i etap II rozpoczęłam w poniedziałek, potrwa on 14 dni. Do tego etapu mogę dołączyć sól ale tylko morską.




Dlaczego akurat sól morska? Jest ona bardziej wyrazista w smaku, więc solimy mniej, jest też bardziej wartościowa pod względem odżywczym.
Oprócz wspomnianych warzyw, w skład mojej diety wchodzi chleb razowy, owoce (gruszki, jabłka, mango, śliwki), nasiona (tylko pestki dyni i słonecznika), nabiał (np. jajka, twaróg ziarnisty), ryby, drób, fasola, przyprawy (świeże i suszone zioła).

Mój przykładowy posiłek wygląda następująco:

Śniadanie:

- 6 łyżek ziaren,
- 95 g warzyw,
- 25 g chleba razowego,
- jabłko

Ogółem w ciągu dnia zjadam:

- 355 g warzyw,
- trzy owoce (1 jabłko jest obowiązkowe),
- 75 g chleba,
- 120 g drobiu lub ryby.

Ważyłam się dziś rano i zgubiłam 0,2 g , a od rozpoczęcia diety (czyli od niedzieli) 1,5 kilo.
Żebyście sobie nie myśleli, że codziennie będę gubiła po trochu, bo aż tak pięknie nie będzie, będą takie dni, gdy waga będzie uparcie stała w miejscu. Ważyć się codziennie nie będę tylko co kilka dni, oczywiście o tej samej porze.
Raz na jakiś czas będę wpadała z notatką jak mi idzie ;)

Moje chłopaki już wyzdrowiały, więc nocki nie powinny być już zarwane i zabieram się na dniach za ćwiczenia, by wymodelować sylwetkę. Katować się nie będę, bo nie lubię ale ćwiczyć mam zamiar. Więcej o tym za jakiś czas.

Dziękuję Wszystkim, którzy trzymają za mnie kciuki i kibicują, jest to miłe i motywujące.

Pozdrawiam!

Paulina

12 komentarzy:

  1. Nie używałam nigdy morskiej soli szczerze mówiąc. Trzymam kciuki i czekam na posty chwalipięckie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest droższa bo kosztuje około 4 zł, ale używa się jej mniej i ma specyficzny posmak (mocniejszy). Dziękuję i będę się chwaliła, bądź nie ;)

      Usuń
  2. Wiesz, ja używam w ogóle mało soli i to tylko morskiej od bardzo dawna. Nie przechodziłam na żadną dietę, ale zauważyłam, że jem praktycznie to co napisałaś. Dużo warzyw (to jest normalne jedzenie), owoców. Ale brakuje nasion, bo czasem mi się nie chce. Ćwicz, ćwicz będziesz się po tym jeszcze lepiej czuła.
    Ja też ważę 61 kg a wzrost mam podobny - 162 cm. Ja też niedługo dam wpis po miesiącu ćwiczeń :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja dieta wcześniejsza to kanapka w locie, brak czasu, czasem coś na ciepło, najlepiej kawa ;)
      Czekam na Twój post z ćwiczeniami :)

      Usuń
  3. Powiem Ci,że te posiłki wyglądają całkiem apetycznie:-)
    Trzymam kciuki za powodzenie diety,choć wydaje mi się że te Twoje wymiary wcale nie są takie straszne:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To były posiłki z dnia 1 czyli oczyszczenia organizmu ;) teraz jem trochę inaczej. Dzięki za pocieszenie, choć dla mnie moje wymiary są tragiczne, bo całe życie byłam kruszynką, teraz jestem kluską :P

      Usuń
  4. ja staram się w ogóle rezygnować z soli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja znów lubię, gdy posiłki są doprawione solą ;)

      Usuń
  5. Kochana, ja mam 160cm wzrostu i ważę (tylko nikomu ani słowa :P) 63kg. Z doświadczenia wiem, że poniżej 60kg słabo się czuję, mój organizm jest niedożywiony i wyraźnie osłabiony. Dlatego moją optymalną wagą jest 59-60kg. Twoje BMI w aktualnym pomiarze jest w normie, więc nie ma co się spinać na 53kg :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, ja znów czuję się lepiej, gdy jestem szczuplejsza. Dzięki za sprawdzenie współczynnika BMI :) powiem Ci, że lepiej się poczułam, gdy napisałaś, że jest ono w normie.

      Usuń
  6. Ja poproszę o więcej postów z Twoją dietą, co jesz itd - sama bym chciała poprowadzić się zdrowiej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś moja dieta ma na celu zgubienie kilogramów, a Ty jesteś chudzinka :) posty odnośnie mojej diety będę publikowała co jakiś czas i dzieliła się postępami bądź ich brakiem.

      Usuń

DZIĘKUJĘ ZA KAŻDY KOMENTARZ POZOSTAWIONY NA BLOGU. DZIĘKI NIEMU WIEM, ŻE CZYTASZ I ZAGLĄDASZ :)

Obserwatorzy

Copyright © 2014 Z miłości do.... lifestyle , Blogger